niedziela, 28 grudnia 2008

Zdjecia swiateczne :)

No to zapraszam do galerii swiateczno sniegowej :)

Tutaj :)

sobota, 27 grudnia 2008

I po swietach.

Swieta swieta i po swietach. Jutro odjada swiateczni goscie, i zaczyna sie najazd gosci sylwestrowych. Wszystko sie udalo, aczkolwiek byly to bardzo pracowite swieta.
Zeby gosciom bylo smacznie, czysto i wygodnie trzeba sie troche postarac. Ale tak to juz jest w naszej branzy.
Wigilia sie udala, prezenty tez, chociaz twinsom najbardziej podobalo sie zwykle plastikowe, grzechoczace koleczko :) Dostaly tez sanki, i moze uda sie nam je dzis wyprobowac :)
No wlasnie, zima przyszla dokladnie w wigilie, zasypalo nas, przymrozilo, mamy naprawde bajkowe krajobrazy przy minusowej temperaturze.
I tyle tytulem wrazen swiatecznych. Wracamy do rzeczywistosci, niekoniecznie szarej :)

wtorek, 23 grudnia 2008

Smiesznostki takie fajne :)

Znow sie powalilo i posypalo, ale szkoda o tym gadac, ludzka glupota nie zna granic. Jednakze najwazniejsze, zebysmy my byli w porzadku, a reszta? Inni z pewnoscia zaplaca za wyrzadzone zlo. Nie chce o tym pisac ani myslec, wole skupic sie na fajnych sprawach.

Elfiki moje najslodsze

Mikolaj Angelkowy

Mikolaj Piotrusiowy

Angelka z moimi rodzicami w drodze. Moze przed zmrokiem dojada. No na razie tyle, wracam do swoich obowiazkow.

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Przedswiatecznie.

Spalam niespokojnie. Wczoraj znow naszly mnie mordercze mysli z powodu personelu.
Staram sie tutaj nie pisac o sprawach sluzbowych, ale czasem mam ochote wrzeszczec z niemocy. Przeszlam sie po pokojach, w ramach rutynowej kontroli czystosci. I na szczescie. Bo samego poprawiania mialam na ok 2 godz intensywnej pracy. Niby byl jeszcze czas, bo mialo byc tak, ze pierwsi goscie sztuk 3 mieli przyjechac dzisiaj, nastepna dwojka jutro, a w srode kolejnych 11.
Ale wieczorem zadzwonil telefon. Duza rodzina (16 osob) szuka miejsca. Bo tam gdzie sa jest brudno. Niedobre jedzenie. I oni nie chca spedzac swiat w takich warunkach. Upchnelismy wiec ich u nas. I zamiast 16 gosci bedziemy miec 32. bardzo bardzo mnie to cieszy. I tym bardziej ciesze sie, ze moj nos nie zawiodl i przeszlam sie po pokojach.

Nie czesto sie zdarza, ze budze sie przed dziecmi. Jestem zmeczona, czuje, ze sie nie wyspalam. Do tego bierze mnie jakies przeziebienie. Juz dwa dni sie kuruje. Ale ten niepokoj przed przyjazdem gosci jest silniejszy. To szczegolny czas i chcialabym, aby goscie naprawde mieli fajnie podczas swiat.
Dzis oprocz dolozenia poscieli w pokojach, gdzie maja byc 'uciekinierzy' musze jechac do banku i tyle. Nie mam wiecej szczegolnej pracy.

Moje dzieci malutkie skonczyly wczoraj 10 miesiecy. Nie moge sie na nich napatrzec. Maja nieustanna potrzebe bliskosci. Jak jeden spi, a drugi sie bawi, ciagle chce chodzic do pokoju, gdzie jest brat. A jak w koncu przyjdzie ten spiacy brat to siadaja niemalze na sobie. Wczoraj jak zapalilam swiatlo to tak sie czule na siebie
patrzyli, ze az mi sie cieplo zrobilo.. Kochane robaczki. I sie zastanawiam, czy byloby tak jakbym wychowywala dwojke obcych dzieci w tym samym wieku? Czy to jest wyjatkowe dla blizniakow? Moge sie tylko domyslac poki badan nie zrobie, ale to beda jednojajowi chyba. Nie dosc, ze sa strasznie podobne, ale i maja jednakowe charaktery. Obaj pogodni, radosni, tak samo przytulasni i tak samo rozrabiaja. Na zabieranie zabawek reaguja tak samo.
Im bardziej sa zmeczeni tym glosniej protestuja :)

W ub tygodniu, jak robilam zakupy swiateczne, spotkalo mnie cos fajnego. Przed sklepem w Jeleniej szedl pan z podwojnym wozkiem, i tam byly blizniaki o dwa dni starsze od moich. (no zaczepilam go i podpytalam - to byl dziadek smykow)
Pawelek i Ania. Dalam panu wizytowke i mama tychze blizniakow do mnie napisala. Strasznie sie ucieszylam? Mam nadzieje, ze bedzie z tego fajna znajomosc. W Lodzi czesto bylismy zaczepiani przez ludzi z pytaniami typu czy to blizniaki? Rozne fajne i glupie komentarze, ale wzruszylam sie jak starszy pan na basenie powiedzial, ze tez jest blizniakiem, ale jego brat umarl dwa lata temu. Powiedzial to w taki
sposob, ze az mnie serce scisnelo.

No wlasnie, jeszcze nie pisalam jak bylo w Lodzi. Ale wroce do tego. Na razie sa zdjecia w galerii. Teraz juz dosyc pisania. Kawe dopilam i korzystajac z tego ze dzieci jeszcze spia ide podokladac posciel.
Pozdrawiam Wszystkich czytelnikow poniedzialkowo.

wtorek, 16 grudnia 2008

Po powrocie

Jestesmy juz od niedzieli w domu, po bardzo intensywnym pobycie w Lodzi. Dzieci wyraznie zachwycone byly powrotem do domu, widac bylo ze poznaja swoje miejsce.
Zajelo nam 24 godz aby przywrocic dzieci do normalnosci.
Byli kompletnie rozregulowani, zarowno zywieniowo jak i wypoczynkowo. Nie bylo nocy bez pobudki, poranki zaczynaly sie nam ok 5 rano. Przebywanie w miejscach nieprzystosowanych dla dzieci raczkujaco - wstajacych to duze wyzwanie. Cala uwaga musi skupiac sie na maluchach, przez co uwage tracili inni - za co bardzo przepraszam.
Ale juz po wszytskim. Dzieci ladnie jedza o swoich porach a dzis przespaly cala noc, zbudzilam sie dopiero po 7!
Jak to bylo w Lodzi opisze wkrotce. Na razie mam tyle pracy, ze nie wiem, za co sie zabrac. A swieta juz za tydzien.. chyba wpadlam w przedswiateczny wir...

PS. Wiktorek tez juz robi brawo, a obaj potrafia przejsc kilka kroczkow za pudelkiem po pampersach.

Ps. w naszych zdjeciach sa juz zdjecia z Lodzi, a takze kilka nowych w 10 miesiacu :)
A w filmikach nowe filmiki (4 ostatnie). Zapraszamy do ogladania :)

sobota, 6 grudnia 2008

Mikołajki


Przesylamy wszytskim mikołajkowe pozdrowienia!
A jutro wybieramy sie do Lodzi. Znow mnostwo wrazen przed nami :)

środa, 3 grudnia 2008

Brawo!

Angelka pojechala szybciej niz przyjechala. Spedzilysmy mnostwo czasu razem, porobilysmy juz swiateczne zakupy (czyt. prezenty). Zostalo mi jeszcze kupic prezent dla Angelki i Piotrusia, ale wiem co, wiec klopotu nie bedzie.
W niedziele natomiast, po wyjezdzie Angelki, wzielismy sie za tzw generalne porzadki, co bylo dobra terapia na pustke, jaka ogarnela mnie po jej wyjezdzie.

A w sobote, 29 listopada, Wiktor zaczal stawac na nogi. Od razu stoi bardzo pewnie, zupelnie inaczej niz Stas, kiedy zaczal stawac.
Stas natomiast dzisiaj po raz pierwszy bil brawo, i cieszyl sie ze swojej nowej umiejetnosci :)
Poza tym nie dospali sie podczas popoludniowej drzemki, przez co sa super marudni, i jakby ktos chcial ich dzisiaj kupic to .... to i tak ich nie sprzedam :)

piątek, 28 listopada 2008

Zimowe ufoludki

Snieg nas zasypal w ubieglym tygodniu i wciaz sa jego pozostalosci, choc wczoraj byla spora odwilz. Mielismy mala, ale bardzo meczaca i irytujaca grupe, a potem Piotrus musial odsniezac. Chyba 4 dni odsniezal zanim wszystko ogarnal, a wczoraj snieg zsunal sie z dachu przed drzwiami i znow mial co robic. No coz. Takie uroki zimy.
Generalnie wszyscy moi znajomi wiedza, ze ja lubie snieg i zime. Sanki, narty, osniezone pola. No i oczywiscie snieg to takze goscie, chociaz zapowiada sie, ze bedzie duzo grup w te ferie a wtedy snieg nie musi gwarancja powodzenia ferii :)

Chlopcy tez mieli pierwsze spotkanie ze sniegiem, ale nie byli zachwyceni. Posadzilam ich na sniegu, ale siedzieli jak na szpilkach. Moze zmeczenie?
Wozkiem po sniegu NIE DA sie jezdzic. Trzeba wiec szybko zaopatrzyc sie w sanki.

No a dzis przyjezdza Angelka (juz jest w drodze) co straaasznie mnie cieszy. Zapowiada sie mily weekend, czego zycze wszytskim moim czytelnikom :)

A tu zielone ufoludki!

czwartek, 20 listopada 2008

Moje 10 kilowe pudzianki :)

Jutro panowie koncza 9 miesiecy. A ze dawno sie nie wazylismy i nie mierzylismy, poszlismy do pani doktor. U pediatry zdziwienie wielkie, bo chlopcy waza 'tylko' Stas 10 560 gr, Wiktorek 10 360 gr (przy wizycie na pol roku wazyli po ok 9800, wiec myslalam ze teraz bedzie wiecej) Mierzą po ok 82 cm, czyli duze chlopaki. Ciemaczka prawie pozrastane, siusiaki i jajeczka w porzadku, oby tak dalej. Jak zwykle usmiechnieci i zadowoleni

Bylam wczoraj drugi raz na aerobicu, i dalej mi sie podoba. Poszlo mi duzo lepiej niz za pierwszysm razem, jestem z siebie calkiem zadowolona! Wiekszosc dziewczyn przychodzacych na zajecia to mlodsze i szczuplejsze egzemplarze, ale z kondycja bylo u mnie lepiej niz u niektorych mlodszych :) (chwalipieta jestem, co?) W sumie to latanie przy dzieciach i w pracy robi swoje. No i duzo mi daje wyjscie z domu, kontakt z ludzmi poza domem, jakbym energii wiecej miala. I nie mam zakwasow, oprocz miesni brzucha :)

poniedziałek, 17 listopada 2008

Alergolog - wejscie drugie, ostatnie!

Jestesmy juz po wizycie u alergologa. Chlopaki na szczescie nie maja zadnych uczulen ani alergii pokarmowych, nie jest to tez zadna egzema. Zmiany skorne wystepuja od czynnikow zewnetrznych (plyn do mycia, oliwka, proszek, powietrze) Dostalismy masc i mamy poobserowac zmieniajac proszek do prania, plyn do mycia, oliwke, nawilzac mieszkanie.
Czekalismy w kolejce ponad dwie godziny i ponoc to krotko, bo niektorzy czekali po 4 lub 5 godz. Chlopcy byli cudni, cierpliwi, az milo. I nie ma potrzeby kolejnej wizyty.

A ja dzis ide na aerobic. Po raz pierwszy od wielu lat. Co to bedzie???

niedziela, 16 listopada 2008

Niedzielnie

No i pisalam niedawno ze zadnych nowych zebow nie ma :) No to juz sa :)
W srode 12 listopada Stasiowi wyszla prawa dolna dwojka. Wyjasnil sie wiec powod wtorkowego mega marudzenia Stasia. Wczoraj natomiast podobnego odkrycia, tylko ze po lewej stronie dokonalam u Wiktorka.

Oczywiscie po chwilowym doleczku wzielam sie w garsc i juz po smutkach. Dzis pochmurny dzien, nici ze spacerku, ale zapowiadali sie znajomi na kawe. Jutro natomiast dlugo oczekiwana wizyta u alergologa.
I mialam cos jeszcze napisac, ale zapomnialam. Jak sobie przypomne to dpisze :)

czwartek, 13 listopada 2008

Nijak

Taka jestem wlasnie nijaka, byle jaka. Wczoraj wyjechala Angelka po kilku dniach spedzonych razem. Znow bylo bardzo fajnie, normalnie, rodzinnie... I znow pojechala.. A mnie jest tak cholernie smutno. Zupelnie nie moge sie pozbierac. W domu balagan, zebrac sie nie moge aby ogarnac. Siebie, dom, wszystko. Pranie czeka, dobrze, ze zmywarka zmywa naczynia...
Nic to. Pomarudze troche i wezme sie do roboty. Jutro dentysta, pozniej Piotrus do szkoly. W sobote znow prawie caly dzien sama...

czwartek, 6 listopada 2008

Zwyczajnie

Spokojnie i bez wiekszych rewelacji mija dzien za dniem, zadnych nowych zebow, zadnych rewelacyjnych postepow. Chlopcy cwicza na razie nabyte umiejetnosci, szykujac sie powoli do pionizacji. Dlugi weekend zapowiada sie pracowicie, mamy komplet gosci. I przyjezdza znow Angelka.
W zwiazku z przyjazdem gosci trzeba bylo zrobic zakupy. A P. dostal jakiegos zacmienia umyslu. Wczoraj pojechal do Jeleniej zeby wymienic opony na zimowe i ZROBIC ZAKUPY. Wrocil bez zakupow. Zapomnial. (na szczescie opony wymienil) Pojechal wiec jeszcze raz. Ale nie kupil jajek (kupujemy na fermie) i kilku drobiazgow, po ktore ja mialam dzis pojechac. Wychodzac prosze go o papiery, KARTE i kluczyki. I stoje w Lidlu, chce placic, a ja ... NIE MAM KARTY!!! Myslalam, ze mu cos urwe!!! Zwlaszcza, ze w Biedronce kupilam pare rzeczy, ktorych nie musialam kupowac, starczyloby na zakupy w Lidlu i na jajka!! Pojechal PO RAZ CZWARTY po zakupy i juz tym razem kupil wszystko. Bardzo ekonomiczne te zakupy!

sobota, 1 listopada 2008

Kolejny ząbek i pizza

No i moje chlopaczki maja juz oba po siedem zabkow: Wiktorkowi wyszla prawa dolna dwojka (31-10-08). Objawy wychodzenia zabka zbiegly sie w czasie ze zmiana czasu. Oba mialy z tym klopot, zwlaszcza z jedzeniem (chyba maja zegarki w zoladkach) i marudne byly przez 3 dni. Dopiero sroda byla juz normalna.
W srode takze zamowilismy sobie pizze na obiad, w ramach odmiany. A ze chlopaki nie dojadly popoludniowego mleka, pospaly sie przy jedzeniu, wiec byly glodne. Zostawilam pudelko ze 'skorkami' od pizzy na podlodze. I chlopcy je znalezli zanim zdazylam je sprzatnac:)

( w naszej galerii wiecej zdjec)

Bylismy dzis tez na dlugim spacerze. Zeszlismy do miasta, na cmentarz. Nie mam tam nikogo bliskiego, ale tego dnia stawiam znicze na grobach opuszczonych i na tych w moim sercu... [*]

Dopisuje: Wiktorek dzis (2 listopada) wyciągnął do mnie swoje maleńkie rączki...

środa, 29 października 2008

Kąpielowo

No to dalej o kapielach.
Poniewaz obaj panowie juz ladnie siedza, skonczylismy osobne kapiele na lezaczku io zaczely sie kapiele wspolne. Zaczelismy od kapieli w duzej misce. Szybko okazalo sie, ze to nie jest dobry pomysl, bo zwlaszcza Stas, strasznie w tej wodzie rozrabia: skacze, probuje lazic, generalnie potrzebowal wiecej miejsca.
Tak wiec w ciagu tygodnia zmienilismy w lazience prysznic na wanne, zeby stworzyc chlopakom komfort kapieli. Bardzo byli zdziwieni, ale tylko chwilke, na zdjeciu pierwsze chwile w duzej wannie. Wariuja w tej wannie az milo :)


Teraz tylko niezbyt wygodnie z przenoszeniem chlopakow, bo daleko mamy z lazienki do pokoju :) Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia.

Ostatni weekend spedzilili z nami moi rodzice, Angelka i maly Krzys. Byli od piatku do poniedzialku, az nie wiadomo kiedy zlecial czas.
Dzis natomiast czuje sie slabiutko, znow dentysta sie nade mna znecal. I jeszcze musze za to slono placic. Nastepna wizyta 14 listopada.
I zapraszam do nowej galerii, 9 miesiac, ale takze Angelka i Krzys z ostatniego weekendu :)

wtorek, 21 października 2008

Oszczędności :)

Wczoraj wieczorem, nagle, bez zapowiedzenia, wylaczyli wode. Robia w miasteczku nowa kanalizacje i cos tam popsuli. Ale przyszedl czas kapieli i trzeba bylo zachowac pozory kapieli.
Wlalam wiec wody tyle ile mialam do miseczki (30 na 30 cm), zostawiajac niezbedna ilosc do zrobienia mleka. I 'wykapalismy' chlopakow w niecalym litrze wody! To sie nazywa oszczednosc!!! (ps: woda w kranie poleciala zaraz po tym, jak Twinsy poszly spac, oczywiscie)
Obaj znow wlaczyli opcje zdziwienie, i po raz pierwszy protestowali z powodu zakonczenia 'kapieli' :)
Stas i Wiktorek
Dzis skonczyli 8 miesiecy :)

sobota, 18 października 2008

Śpiochy, siadanie i wstawanie :) (updated)

Spia dzisiaj te moje dzieci jak oszalale. Po raz trzeci dzis ucinaja sobie drzemke, i to nie krotka.
Mam nadzieje, ze nie przelozy sie to na spanie w nocy :)
No i nowina dnia: Wiktorek SIADA juz sam! O tym, ze raczkuje, pisalam juz wczesniej. Dlugo trwalo, zanim dogonil brata, ale prawdopodobnie wynikalo to z braku potrzeby siadania. Na filmiku W zielonym ubranku Wiktorek a Stas za nim, rozbiera puzzle :)



Szkoda, ze kamera tak ich rozprasza, bo bylyby super filmiki.

Dopisuje: (20:07) przed sama kapiela Stas, ktory mial czekac na swoja kolej stanal w lozeczku na nogi :) Zaskoczyl nas Stas bardzo, bo w ogole nic nie zapowiadalo, ze zabiera sie do stawania :) Dowod na filmiku :)




Twinsy powoli odkrywaja przestrzenie w innych czesciach domu, za sprawa wlasnej mobilnosci. Dzis odnalezli polke z ksiazkami a ja znalazlam ich bawiacych sie slownikiem polsko-holenderskim (i holendersko polskim) :) Tylko znow aparat zaklocil ich uwage, niestety... Moze ta nauka tak ich zmeczyla, ze tak dluzo dzisiaj spia???




Niadawno chlopcy dostali od fajnej ciotki z Ameryki kubeczki niekapki. Stas moze i owszem, bawic sie kubeczkiem, ale picie z niego nie wchodzi w gre. Natomiast Wiktorek zalapal o co chodzi i potrafi juz zlapac kubeczek za raczki i powolutku z niego pic. Na razie tylko na lezaco.
I tak kazdego dnia notujemy mniejsze i wieksze postepy w rozwoju, i w sumie teraz to jest najwazniejsze w naszym zyciu. Nasze cudne maluszki.

czwartek, 16 października 2008

Dentysta i baranki :)

Bylam wczoraj u dentysty, gdzie facet strasznie mnie wymeczyl. Trzy raz znieczulal mi zeba zanim zadzialalo, mam wiec obolala i spuchnieta buzke.
A najsmieszniejsze to fakt, ze bolal mnie zab na dole z lewej strony a chodzilo o zeba u gory z prawej... Do tego musze swiecic jak lampa bo zrobil mi 4 zdjecia rentgenowskie.

A dzieciaczki nauczyly bawic sie w 'baranka', co polega na uderzaniu sie glowkami. Stasiowi tak sie spodobalo, ze dzis bawil sie w baranka z drzwiami, ktore odbijaly sie o sciane i do niego wracaly :)
Wiktorek coraz czesciej raczkuje zamiast pelzac, probuje siadac z coraz lepszym skutkiem, a jak sie go posadzi to bez upadania przyjmuje pozycje do raczkowania.
Wczoraj dostalismy paczuszki z Ameryki, a w jednej z nich byl gadajacy Elmo, ktory za kazdym razem doprowadza chlopakow niemalze do ekstazy :) Uwielbiaja go!

I tyle z naszego zycia, pogoda sie posula, mam nadzieje, ze nie na dlugo.
A ostatnio tak wlasnie wygladaly nasze 'spacerki' :)



sobota, 11 października 2008

Kolejny ząb

Katar Stasia okazal sie objawem wychodzacego zabka.
W czwartek, 9 pazdziernika, wyszla mu lewa dolna dwojka. Jeszcze wczoraj byl strasznie marudny, przy bardzo radosnym Wiktorku, ale dzis juz samopoczucie wrocilo do normy.

Poza tym Stas staje juz na kolanach, jakby probowal sie podniesc. Kazda podpora jest dobra: pudelko, stolik, fotel, szczebelki lozeczka. W zwiazku z tym od wczoraj lozeczka sa juz na najnizszym poziomie. Wiktorek zaczyna coraz wiecej raczkowac i probuje siadac. I tak z dnia na dzien rosna nam dzieci i z niemowlat, ktore spaly i jadly, robia sie ruchliwe bobaski.
Na ponizszym fimiku czekaja na obiadek. Wiktorek juz przypiety, Stas jeszcze nie :)




Wczoraj dzwonilam tez do poradni alergologicznej dowiedziec sie o wyniki (minely dwa tyg) ale pani powiedziala, zeby dowiadywac sie najwczesniej za tydzien, ale tez ich moze nie byc.
No to czemu kazali dzwonic po 2 tyg?

środa, 8 października 2008

Pierwszy katar, pelzajacy Wiktorek i sloneczna jesien

Wiktorek od kilku dni szykuje sie juz do siadania. Od dwoch dni zabiera sie do raczkowania, nawet zdarza mu sie przejsc kilka kroczkow na czterech, ale pelzanie wciaz jest najlatwiejsze. Wczoraj chcialam nagrac go wlasnie raczkujacego, ale.. znow latwiej bylo pelzac :)
Moj kochany leniuszek!


(kilka nowych filmikow rowniez w naszej filmowej galerii)


Poza tym Stas jest podziebiony, zlapal jakis katarek. Na razie wszystko pod kontrola, leci woda z nosa, jest troche bardziej marudny. Za to Wicus nie ma apetytu, zjadl pol sniadanka, pol obiadu,
Teraz (o 16) wciagnal butle mleka, mam nadzieje, ze to tylko brak apetytu a nie poczatek czegos.

No i mamy przepiekna, zlota, polska jesien. Slonce grzeje, krajobraz mieni sie wszystkimi kolorami zlota. Uwielbiam te klimaty. Podobnie jak prawdziwa, biala zime. To wlasnie tego najbardziej brakowalo mi w Rotterdamie, ktory byl przez caly rok szary.
Nie bylo dzis pradu przez pol dnia, wzielismy sie wiec za prace zewnetrzne. Piotrus zamiatal liscie, ja mylam okna, dzieci siedzialy w fotelikach a Lord nas wszystkich pilnowal :)

niedziela, 5 października 2008

Niedzielny, sloneczny poranek.

I juz kolejna niedziela. Jeszcze sie nie ogarnelam, jeszcze leze w lozku. Ktos, kto wymyslil laptopy wiedzial, co robi :) Za oknem sloneczko, a jesienne krajobrazy az prosza sie, aby isc i je podziwiac. I tak tez niebawem zrobimy.
W czwartek bylam we Wroclawiu. Odebralam Angelke z dworca PKS i pojechalysmy odebrac paszporty. Tym samy moi chlopcy od 2 wrzesnia 2008 posiadaja obywatelstwo holenderskie.
Mialysmy troche klopotow ze znalezieniem ulicy, ale na szczescie zdazylysmy na czas. Potem jeszcze IKEA i centrum handlowe i poznym popoludniem zajechalysmy do domu.
Angelka wczoraj miala ewidentnego focha, narzekala, ze sie nudzi ale kazda moja propozycja byla zla. Czasem mam ochote ja po prostu powiesic. A teraz siedzi w autobusie do Lodzi a mnie juz jest przykro, ze pojechala. Teraz nie wiem, kiedy przyjedzie. Moze my pojedziemy do Lodzi pod koniec miesiaca?

wtorek, 30 września 2008

Nierozgarnieta matka :)

Wczoraj bylismy u alergologa. No i wybralismy sie.
Ksiazeczki zdrowia, skierowania, pieluchy, chusteczki, melko (zamiast obiadku o 13), foteliki do auta, dzieci do fotelikow, jedziemy.
Zajechalismy pod przychodnie w Jeleniej Gorze, ta sama, gdzie chodzilam prywatnie do ordynatora ze szpitala w Kowarach. Srodek dnia, oczywiscie problem z parkowaniem (minusy posiadania duzego auta). Weszlismy na klatke schodowa, gdzie czekali jeszcze ludzie. Przerazilam sie iloscia osob. Zostawilam P. z synkami i poszlam na zwiady. Pod gabinetem, gdzie powinna przyjmowac dr Pomaranska tlumy. Okazuje sie, ze dr przyjmuje dopiero od 16. Wlosy deba mi stanely. Poszlam do rejestracji. Nie ma nas na liscie, ale ona jeszcze zadzwoni. No jestesmy. na liscie w Karpaczu :)
Nie mam pojecia jak ja sie umawialam. nic to. Pojechalismy wiec do Karpacza. Pogoda piekna, widoki rowniez urokliwe. Widok na Sniezke z innego punktu. Cudnie.
Znalezlismy klinike, a tam przed nami kilka osob. Nie bedzie zle, mysle. Ale pani doktor wyszla w miedzy czasie na obiad. Jakas pani z dzieckiem wcisnela sie przed nami. W sumie czekalismy prawie 2 godziny.
Chlopcy przegrzeczni. Cierpliwi. Znow wlaczyla im sie opcja 'zdziwienie'. W gabinecie bylismy tylko chwile, pani doktor obejrzala policzki, plamki na nogach, zapytala, czy my mamy astme, czy chlopcy przechodzili zapalenie oskrzeli. I skierowala na pobieranie krwi.
No i panika. Tzn ja spanikowalam, bo dziecko przed nami plakalo tak strasznie, ze sama myslalam, ze sie rozplacze. Piotrus probowal mnie pocieszac, a ja na niego nakrzyczalam, ze to boli, i zeby sie zamknal. A dzieci znow zadziwily mnie tak, ze oniemialam. Krew pobierana jest z zyly, z nozki. Wiktorek siedzial i probowal sie wyrwac z objec, stekajac, a jak pani pielegniarka powiedziala, zeby zaplakal, bo krew bedzie szybciej leciec to ziewnal sobie znudzony :) Stas natomiast wydawal piski radosci. Pozostawie to bez komentarza.
Spokojnie wrocilismy do domu, dzieci pospaly sie w aucie i wieczorem byly troche marudne, po odreagowaniu pelnego wrazen dnia.
Wyniki badan krwi za dwa tygodnie i wtedy tez kolejna wizyta. W Karpaczu :)

sobota, 27 września 2008

Jesienny weekend

Pierwszy jesienny weekend przywital nas sloneczkiem. I przekornie, jak chlopcy spali dlugo, bo zbudzili mnie dopiero przed siodma, to goscie nie dali pospac po nocy, bo przychodzili z durnymi pytaniami jeszcze po pierwszej w nocy. No coz, takie sa 'uroki' mojej pracy. Znow boli mnie glowa, ale mam nadzieje, ze z biegiem dnia minie.

W ubiegly weekend rozlozylismy chlopakom w pokoju kojec. Zajmuje on niemalze cale wolne miejsce. Troche sie obawialam, ze nie beda chcieli tam siedziec. Zwykle, jak nie spali, przebywali w 'duzym' pokoju, majac nas na widoku. Nie ma jednak problemu. Radio gra, a oni bawia sie bez protestow. Chyba sie im to podoba, a ja jestem spokojniejsza bo nie musze caly czas patrzec, czy ktorys nie wlazl pod stol czy pod lozko. Zdarzylo sie tez, ze Wiktorek zasnal podczas zabawy, jak widac na zdjeciach :)

Zauwazylam tez, ze im mniej maja zabawek wokol, tym lepiej sie bawia i sa spokojniejsi. Chyba zbyt duza ilosc zabawek rozprasza je i nie bardzo wiedza, czym sie bawic. Dlatego tez w kojcu czy na podlodze zostawiam tylko kilka i regularnie je wymieniam.
Poza tym Wiktorek probuje juz raczkowac, podnosi tylek do gory, ale po chwili stwierdza, ze latwiej jest sie czolgac i rezygnuje z raczkowania :)

W poniedzialek idziemy do alergologa. zapisalam nas na skierowania, bo terminowo nie mialo znaczenia czy prywatnie czy 'panstwowo'. Jezeli bedziemy musieli dlugo czekac, nastepna wizyte wezmiemy prywatnie.

Piotrus pojechal do szkoly (dla niezorientowanych Piotrus przygotowuje sie zaocznie do matury, nadrabia braki z mlodosci) a my sobie siedzimy w domku. Troche ogarne i chyba po drugim sniadanku pojdziemy na spacerek, korzystajac z ladnej pogody. Goscie jada sobie na wycieczke, wiec nie musze siedziec na miejscu.

I na koniec Wiktorek, zdjecie zrobione doslownie teraz, Stas spi a Wiktorek siedzi ze mna :)

poniedziałek, 22 września 2008

Weekend z Angelka

Zupelnie niespodziewanie przyjechala do nas Angelka. Cos tam nabroila w Lodzi i w ramach terapii wstrzasowej babcia (moja mama) wsadzila ja w autobus i wyslala do mnie. Przyjechala w sobote. Terapii z tego za wiele nie bylo, bo skoro ona lubi tu byc, to co to za kara? Tylko za chlopakiem swoim tesknila, ale po co sa wynalzki techniki? Telefon, GG, smsy i przezyla. Dalo rade, az sie sama zdziwila :) Spedzilisy mile, rodzinne dwa dni, ktore minely zbyt szybko.

A u nas z wiesci to Stas od dwoch dni raczkuje. Wiktorek pelza (czolga sie) za nim. Najwyrazniej inaczej mu sie nie chce, bo nawet nie probuje raczkowac. I wczoraj skonczyly 7 miesiecy. Az sie cisnie na jezyk - jak to szybko zlecialo.. Nie wyobrazam sobie, ze mogloby ich nie byc. Nie wyobrazam sobie jakby wygladalo zycie bez nich. Co bysmy teraz robili? Gdzie bysmy byli?
Szukam tez dobrego alergologa dla dzieciakow, bo maja jakies zmiany skorne na policzkach i obawiam sie, ze moze to byc jakas skaza bialkowa. Prawdopodobnie zmiana mleka pomoze, ale chcialabym, zeby potwierdzil to jakis specjalista. Nie chce sama eksperymentowac. W najwiekszym osrodku z lekarzami prywatnymi w Jeleniej Gorze nie ma alergologa, tyle sie dzisiaj dowiedzialam. Jutro zadzwonie do naszej pani pediatry i zapytam o jakis kontakt.

I mamy paszporty holenderskie do odebrania, na szczescie we Wroclawiu i nie musze ciagac ze soba dzieciaczkow.

czwartek, 18 września 2008

Siedzacy Stas :)

Stas juz od jakiegos czasu probowal siadac, ale od kilku dni zaczyna mu sie to naprawde udawac. Dzisiaj przeszedl samego siebie i korzysta z ka zdej okazji zeby usiasc. I nadziwic sie sobie nie moze, co widac na filmiku :)


Bylismy dzisiaj na spacerze, po raz pierwszy od kilku dni. Pogoda sie troche poprawila, przestalo wiac, i generalnie zrobilo sie milo. Sama z przyjemnoscia latalam z wozkiem po gorkach. Lord mi zwial i znalazl sie dopiero na koniec spaceru. Teraz bola go nogi i spi. Podobnie jak dzieciaki, spia jak zabite.

A w gorach, na Snieznych Kotlach pojawil sie pierwszy snieg... a przeciez mamy wciaz kalendarzowe lato...

niedziela, 14 września 2008

Koniec lata?

Zrobilo sie zimno. Dzis rano bylo 4 stopnie, teraz nie wiele wiecej. Grzejniki wrocily do lask.
Nie ma zadnych nowosci, no oprocz tego ze Wiktorek ma szostego zabka - gorna, lewa jedynke, wyszla w piatek, 12 wrzesnia. Od razu zaczal ladnie dosypiac porankami, skonczyly sie pobudki ok 5 rano.
Chlopcy staja sie coraz bardziej mobilni, zakupione juz zostaly, po dlugich poszukiwaniach, barierki do drzwi. Nie mialam pojecia, ze takie rzeczy moga byc tak potwornie drogie!! Zreszta, co tutaj jest tanie? Wlasnie ze wzgledu na cene po powrocie z Lodzi zmienilismy chlopakom mleko - z Bebilonu na Bebiko, ktore kosztuje polowe mniej.
Od wczoraj czuje sie byle jak, jakby mnie jakies przeziebienie lapalo. Od rana boli mnie glowa, lecze sie na razie mlekiem z miodem i czosnkiem. Brrr... I generalnie stad moje nie najlepsze dzis samopoczucie. Jutro bedzie lepiej!!

środa, 10 września 2008

Kilka nowych filmikow

.................................... w naszej Galerii Filmowej :)

Zapraszamy!



wtorek, 9 września 2008

Szczepienia

Bylismy dzis na szczepieniach. Tym razem tylko WZW, ostatnia dawka, i placona z kasy chorych. I oczywiscie znow bede nudna, ale chlopcy zachowywali sie wzorowo. Jak weszlismy do przchodni, obu zrzedla mina, Stas zrobil podkowke i zaplakal. Jakby pamietali, ze to TU robia zastrzyki :) Ale u pani doktor pokazali prawdziwych siebie, usmiechnietych, pogodnych bobaskow.
Przy zastrzyku obaj zaplakali, bo to dosc bolesna szczepionka. Raz dwa o tym zapomnieli. W drodze powrotnej zasneli i spali do samego obiadku.

I uwaga, chlopcy maja odpowiednio:
Stas 9820 gr i 77 cm, Wiktor 9830 gr i 78 cm
.
To dosc imponujaca waga na 6,5 miesiaca.

Jeszcze cos: Stas dzisiaj usiadl sam. Samo siedzenie nie trwalo dlugo, moze z minute? Moze dwie? Jak raz mu sie udalo, to nie zaprzestaje prob i udalo mu sie drugi raz :)
Wiktorkowi idzie druga gorna jedynka, i wczoraj byl bardzo marudny, w nocy spal niespokojnie (czytaj: ja rowniez spalam niespokojnie). Jedynka dalej w srodku, ale Wicus juz tak bardzo nie marudzi.
I to tyle na razie z biezacych wiesci, do napisania!

sobota, 6 września 2008

Wszedzie dobrze...

I jestesmy juz od wczoraj w domku. Zmeczeni ale zadowoleni, bo oczywiscie wszedzie dobrze ale w domu najlepiej. Nic wczoraj nie zrobilam, zaleglam na lozku i odpoczywalam. Za to dzis juz wstawilam pranie, przygotowalam nastepne i zabiore sie za rozpakowywanie i porzadkowanie reszty :)
Dzieci zadziwione, nie wiedzialy co sie dzieje. Rozgladaly sie wokolo, ciekawa jestem, czy rozpoznaly stare katy. Ogolnie caly wyjazd mozna byloby nazwac ZDZIWIENIE, bo taka byla reakcja chlopakow na wszytsko :)
Fajnie bylo wyjechac, zmienic otoczenie, zobaczyc, ze chlopcy znosza podroze bez klopotow. Dom tez nie zawalil sie podczas naszej nieobecnosci.
Lubie tu byc. Slonce wstaje teraz razem ze mna, od ktorego niebo plonie czerwienia nad gorami, zapach swiezosci na zewnatrz i taka cisza... Raniutko wyszlam w pizamie na zewnatrz i az zachlysnelam sie... spokojem...

A wczoraj (05.09.08) Wiktorkowi wyszla PRAWA GORNA JEDYNKA. I tym samym mam juz pieciozebne dzieci :)

Dopisuje: w sobote Stasiowi wyszla druga, prawa gorna jedynka! Odkrylam ja po napisaniu tego posta :)

czwartek, 4 września 2008

Pierwsza wizyta w restauracji

W czwartek, dzien przed wyjazdem, Babcia zaprosila nas na obiad do restauracji Chata Wuja Toma w Żabiczkach pod Lodzia.
Bylismy my z chlopacami, Pawel z Agnieszka, Ola i Krzysiem, oraz znajomi. Dziadek zostal w domu, bo byl chory. Chlopaki nic nie jedli, ale zachowywali sie wspaniale, zreszta tak jak wszystkie dzieci. Twinsy siedzialy najpierw w fotelikach a potem na krzeselkach. W ogole nie ma z nimi zadnych problemow :)



A wiecej zdjec w galerii Nasze Zdjecia (juz nowy album, z siodmego miesiaca :)

środa, 3 września 2008

W Warszawie

Bylismy wczoraj w Warszawie. Nie jest przesada to, co mowia w Traffic TVN24. jazda przez Warszawe wymaga duzej cierpliwosci a przede wszytskim czasu. Korki w godzinach poludniowych, popoludniowych i wieczornych. Koszmar. Nasza (nie mala przeciez) Lodz to niemalze miasteczko a Jelenia Gora to wioska, jesli chodzi o komfort jazdy po miescie. W ambasadzie spedzilismy prawie 2 godz ale wszystko zalatwilismy. Wyjechalismy o 10 rano, a wrocilismy o 21, z jedna przerwa na obiad w drodze powrotnej. A do Warszawy mamy 130 km. Chlopcy sa przecudni, grzeczni i cierpliwi, pomimo zaburzenia rytmu zachowywali sie wspaniale. Na obiad weszlismy do Ikei, gdzie podgrzalismy chlopakom mleko a potem sprintem przeszlismy przez sklep. Zakupilismy pare drobiazgow i w droge.

Dzis spokojnie, odpoczywamy, moze pozniej przejdziemy sie do Manufaktury.

wtorek, 2 września 2008

Meldujemy sie z Lodzi

No i pierwsza dluga podroz za nami. Chlopaki spisali sie wspaniale, jakby jazda autem 400 km byla najzwyklejsza w swiecie. Jestem z nich bardzo dumna. W Lodzi zaklimatyzowali sie bardzo dobrze. Nowe, turystyczne lozeczka wprawily je w zdumienie, ale ze spaniem klopotow nie ma.
W niedziele bylismy z chlopakami w Realu, wielkim hipermarkecie (ze 3 razy wiekszym niz hipermarkety w Jeleniej Gorze). To ich pierwsza wizyta w takim miejscu. A wczoraj bylismy u fotografa, gdzie rowniez odbylo sie bez klopotow. Caly czas sa zadziwieni, patrza wkolo nie bardzo wiedzac, co sie dzieje. Zwlaszcza hipermarket to odkrycie, tyle ludzi, swiatel, kolorow...

Stasiowi wyszedl kolejny zabek - lewa, gorna jedynka, w niedziele 31.08.2008.
A Wiktor dzis chyba mial klopot z dziaselkami. Budzil sie kilka razy z placzem, zasnal dobrze po polnocy, aby kilka min po 5 rano znow nie spac. Teraz za to spi jak zabity a Stas probuje mi pomagac pisac :)
Dzis wybieramy sie do Warszawy, pozalatwiac sprawy paszportowe w ambasadzie holenderskiej. Kolejna podroz przed nami, aczkolwiek juz wiem, ze bedzie dobrze.

Pozdrawiamy z Lodzi bardzo serdecznie!

czwartek, 28 sierpnia 2008

Skonczylismy 6 miesiecy

I juz minelo 6 miesiecy odkad Twinsy sa z nami.
Od ostatnich wiadomosci wiele sie nie zmienilo, w dalszym ciagu sa to najcudniejsze dzieci swiata :)
Dalej cwicza nozki i raczki do raczkowania ale samo raczkowanie jeszcze nie wychodzi. Nowych zebow brak.
W poniedzialek dojechal brat z bratowa i Ola, wiec Krzys przeprowadzil sie do rodzicow. Pogoda dopisuje, wiec wszystkie dzieci bardzo duzo czasu spedzaja na dworze.

A w sobote wybieramy sie do Lodzi. Pierwsza powazna podroz z Twinsami. Sami jestesmy ciekawi, jak to sie wszystko uda!

W Naszych zdjeciach sa nowe zdjecia z 6 miesiaca oraz w Naszych filmikach nowe filmiki :) Zapraszamy do ogladania!

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie.

czwartek, 21 sierpnia 2008

Piosenka od Angelki

Z serca - Verba

Dziekuję Tobie
Z całego serca, dziękuje Tobie
Za nieprzespane noce i wszystkie cieżkie dni
Za każdą z trudnych chwil
Dziekuję Ci.

Wszystko co mi dałaś
Kazde Twoje slowo
Zatrzymalem w sobie
Myślę o Tobie, jestem dzieki Tobie
To, co mi przekazalas
Kazda rade, pamietam, najmniejszy gest
Kazde Twe spojrzenie w moim sercu jest
Gdy jestem tak daleko
Gdy czasem ejst ciezko
Jedna mysl o Tobie, jestes blisko mnie.

Dziekuję Tobie
Z całęgo serca, dziekuje TObie
Za nieprzespane noce i wszystkie ciezkie dni
Za każda z trudnych chwil
Dziekuje Ci.

Popełniam błędy
Ty wciaz wybaczasz mi
Pokazujesz droge
Ktora powinienes isc
Gdy Cie potrzebuje, nie odmawiasz mi
Jestes blisko mnie
Mamo Kocham Cie
Gdy CIe potrzebuje, jestes blisko mnie
Nie odmawiasz mi
Mamo Kocham Cie.

Dziekuję Tobie
Z całęgo serca, dziekuje TObie
Za nieprzespane noce i wszystkie ciezkie dni
Za kazda z trudnych chwil
Dziekuje Ci

Tutaj mozna tego posluchac: http://flacktub.wrzuta.pl/audio/5HqW968hzq/
Wzruszylas mnie coreczko :)

piątek, 15 sierpnia 2008

Day by day

Dzien mija za dniem z szybkoscia blyskawicy, duzo sie dzieje, jest duzo pracy, ale nie narzekam, przy dobrym zorganizowaniu wszystko jest mozliwe.

Wiktorkowi wyszedl kolejny zabek, lewa gorna dwojeczka dwa dni po Stasiu (6.08.08)

Obaj sa bardzo ruchliwi, przemieszczaja sie po podlodze metoda obracania sie wokol wlasnej osi i turlania. I obaj juz cwicza lapki i nozki do raczkowania. Mysle, ze to tylko kwestia kilku dni aby z lezacych babelkow zrobily sie raczkujace bobasy :)

Od wczoraj jest z nami Krzys (synek mojego brata) oraz moi rodzice. Mamy wiec trojke dzieci. Zostana z nami do konca przyszlego tygodnia, potem prawdopodobnie przyjedzie jeszcze moj brat z zona i coreczka Ola. Aha, i jeszcze rodzina Piotrusia zawitala do nas w srode.
Na brak zajec wiec nie narzekamy!
Angelka jutro wraca z obozu i na poczatku przyszlego tygodnia znow do nas przyjedzie. Nie ma jej zaledwie dwa tygodnie, a ja juz tak strasznie sie stesknilam. Na dodatek pochorowala sie na tym obozie (zapalenie gardla), ugryzla ja osa - generalnie miala pecha!

W wolnej chwili zajme sie zdjeciami Twinsow z 6 miesiaca - przeciez juz za tydzien minie im pierwsze polrocze!

wtorek, 5 sierpnia 2008

Nastepne zeby

Informacyjnie:
Stasiowi wczoraj wyszla druga (lewa) gorna dwojeczka, a dzis u Wiktorka znalezlismy (no dobrze, Piotrus znalazl :) prawa gorna dwojeczke.

Upaly sie skonczyly, na szczescie, a my od wyjazdu Angleki namietnie gramy w badmintona, a Twinsy nam kibicuja. W ten sposob zaliczamy popoludniowe spacery, ktorych tu nie znosze - wszedzie gorki - pod gore pchac za ciezko, znowu z gorki schodzic jeszcze gorzej (nie mam hamulca w raczce wozka!) Przy okazji udzielamy sie spolecznie, bo zawsze znajda sie goscie, z ktorymi sie troszke pogada!

Angelka jest w Sycowej Hucie, pierwsze wrazenie nie ciekawe, ale teraz juz chyba lepiej, bo nie ma czasu za bardzo na gadanie. Dostalam od niej MMSa ze zdjeciem pieska, ktorego przygarnela z kolezankami z pokoju. Ciekawe, czy przywiezie go do Lodzi???

I tyle na razie, dzieci spia, a ja jestem glodna, no i zaraz czas na Dr House'a, ktorego namietnie teraz ogladamy (juz drugi sezon, na plytach DVD)

sobota, 2 sierpnia 2008

Porannie

I mija kolejny tydzien, juz sobota, zaczal sie sierpien.. Czas ucieka jak oszalaly. Chlopcy kazdego dnia staja sie bardziej sprawniejsi i nie przestaja nas zadziwiac.
Wiktorek w koncu przestal pokazywac jezyk, za to odkryl, jak to jest pluc zupka :) I od kilku dni 'trenuje' odglosy przeponowe typu 'kaszelek' i jest bardzo z siebie dumny! Obaj obracaja sie wokol wlasnej osi, polozone na podlodze na kocyku po chwili sa wszedzie, tylko nie na kocyku :) W lozeczku juz nie raz znalazlam ich obroconych o 180 st. Przewracaja sie z brzucha na plecy i odwrotnie i chyba nie wiele brakuje juz do raczkowania.
Upaly mijaja nam spokojnie, ale maluchy chyba lepiej go znosza niz ja. Niby w nocy popadalo i upal mial ustapic, ale juz teraz, wczesnie rano, na termometrze 20 stopni.
Wczoraj pojechala do Lodzi Angelka, po 6 tygodniach wspolnego pobytu. Jutro jedzie na oboz do Sycowej Huty (Bory Tucholskie) i po obozie ma znow do nas przyjechac.
Sami nie mamy planow wakacyjnych, no bo przeciez my mamy wieczne wakacje :)
Nie mam zadnych nowych wiesci, zycie toczy sie spokojnie, bez niespodzianek.

wtorek, 22 lipca 2008

Kolejne zeby i kolejne postepy

20 lipca Stasiowi wyszedl kolejny zabek: prawa gorna dwojka!
Generalnie po dolnych jedynkach wychodza gorne jedynki, a Stas, podobnie zreszta jak Angelka, zaczal od gornej dwojki.

A 21 lipca (wczoraj) obaj chlopcy po raz pierwszy obrocili sie z pleckow na brzuch! najpierw Stas, a chwile pozniej Wiktor 'spadl' z koca na podloge. Jakiez bylo ich zdziwienie, ze tak tez mozna :)

piątek, 18 lipca 2008

Mamy prawie piec miesiecy

Piszac tytul tego posta pomyslalam sobie, ze jeszcze niedawno pisalam, ze mamy 5 tygodni :) Czas leci jak szalony a moje noworodki sa juz niemowlakami pelna geba!
Smieja sie w glos, 'gadaja' jak najete, machaja raczkami, nozkami, lapki maja coraz bardziej sprawne i zauwazyly juz oba, ze paluszkami od lapek mozna robic cos wiecej, niz wkladac je do buzi. Wyciagaja je do przodu, lapia lapka za lapke i ruszaja paluszkami, a twarzyczki maja takie skupione, jakby odkryly Ameryke.

Dzis bylismy na kolejnym szczepieniu. Panowie odpowiednio maja: Wiktor: 8700 gr i 74 cm, a Stas 8750 i 77 cm. Poza tym rozwijaja sie bardzo dobrze, pani doktor ze zdziwieniem patrzyla na moje usmiechniete buzki. Po szczepieniach jak na razie bezobjawowo, tylko spia troszke wiecej.

A poza tym duzo u nas wrazen, za nami kilka waznych kontroli, byla moja rodzina, teraz jest rodzina Piotrusia. Na nude nie narzekamy, wrecz czasu za malo na wszystko! Angelka wciaz jest z nami, a w niedziele bedzie obchodzic swoje 15 urodziny!

W naszej galerii kilka nowych zdjec!! Zapraszamy do ogladania!

środa, 9 lipca 2008

Stas i jego stopki, oraz Angelka i jej wlosy :)

Od dłuzszego juz czasu Stas probowal lapac sie za nogi. Polegalo to na tym, ze lezac na pleckach podnosil obie nogi do gory, trzymal sie za uda. Przedwczoraj (07 lipca, poniedzialek) udalo mu sie zlapac za stopke. Ale to za malo. Usilnie probowal wlozyc ja do buzi. Pierwszego dnia sie nie udalo, ale drugiego (wczoraj) juz jakis sukces byl. I jak raz sie udalo, to powinno sie udawac za kazdym razem. Niestety, to ciezka praca takie wygibasy. Stas strasznie sie denerwuje przy kazdej nieudanej probie, doprowadzajac nas do smiechu. Postaram sie zrobic jakis filmik, bo widok Stasia jest naprawde cudny :) No i dzis zauwazlam, ze Wiktorek zaczyna podnosic nogi i powtarza dokladnie to, co Stasiulek.

Angelka odkad przyjechala probowala przefarbowac sie na blondynke (bardzo jasna). Probowala wszystkiego: szamponetek, farb bez amoniaku i na koniec zwykla farbe. Nie sluchala, ze jej wlosy nie nadaja sie na takie eksperymenty. Efekt byl taki, ze miala zolte wlosy i po prostu nie wygladala. Nie mogac na nia patrzec, bo kolor byl bardzo nienaturalny, zaproponowalam jej w ramach prezentu urodzinowego aby poszla do fryzjera. Pomysl bardzo sie jej spodobal i po szesciu godzinach odzyskalam swoja corke, z jej naturalnym kolorem wlosow i z bardzo delikatnymi pasemkami. Dziecko stwierdzilo, ze juz nigdy nie bedzie samo farbowac wlosow. A jak bym zabronila? Pewnie nie zaprzestalaby eksperymentow.

wtorek, 1 lipca 2008

Trzecia rocznica

Dzis mija trzeci rok odkad wrocilam do Polski. Pamietam jeszcze jak jechalam samochodem, jak sie cieszylam. Angelka dzien wczesniej przyleciala do Warszawy samolotem. To tez bylo takie symboliczne.. One way ticket
I nie wyobrazam sobie, ze moglabym juz tu nie mieszkac.
Latwo nie bylo. Konfrontacja polskiej rzeczywistosci po wielu latach w NL byla dosc bolesna, ale jak widac, dalo sie przezyc :)
Znalazlam swoje miejsce na ziemii, znalazlam Piotrusia, bez ktorego nie mialabym swoich Twinsow.

Wszystko dzieje sie po cos. Nie ma przypadkow.

niedziela, 29 czerwca 2008

Ząbki - ciąg dalszy

Tego dnia, kiedy znalezlismy pierwsze ząbki u dzieci, Stasiowi wyszedl kolejny. Prawdopodobnie te pierwsze wyszly kilka dni wczesniej, tylko nikomu z nas nie przyszlo do glowy, aby szukac zabkow w tym wieku.

A dzis rano w koncu wyszedl drugi zabek Wiktorkowi. Od razu widac, ze zeszlo napiecie, mimo tego, ze wcale nie byl jakis bardzo marudny!

Od ub. soboty jest z nami Angelka z Karolina i Mateuszem. Mateusz to chlopak Angelki. Dzis wraca do domu, ale ma wrocic we wtorek lub w srode.
Fajnie jest tak z mlodymi ludzmi w domu. Jest milo, wesolo - jak duza rodzina. Dzieciaki bezbolesnie weszli w nasz wlasny rytm.

Dzis wybierzemy sie chyba wszyscy razem nad jezioro Czocha. Zobaczymy, jak spodoba sie plaza chlopakom! - dopisuje: nie pojechalismy nad jeziorko, bo chlopcy spali do 15, i zanim zjedli obiadek to bylo juz za pozno.

PS: Umiescilam nowe zdjecia w galerii Blizniaki 4 miesiac

czwartek, 19 czerwca 2008

Ząbkowe potworki :)

Pierwszego zabka znalazlam dzis u Wiktorka: LEWA dolna jedynka.
No to sprawdzilam buziaczka Stasia no i owszem, mamy PRAWA dolna jedynke :)
Moje lalki skoncza w sobote cztery miesiace, a pierwsze zeby pojawily sie bezobjawowo...

Poza tym bez wiekszych zmian. Chlopaki przesypiaja cale noce. Od 19:30 do 6 rano mamy spokoj. Bardzo chetnie jedza zupki: marchewka z ziemniaczkami, do tego szpinak, ziemniaczek wymienialny na ryz, kalafiorek tez moze byc.
Generalnie to sa najfajniejsze chlopaki na swiecie :)))
A w sobote przyjezdza Angelka. I bedziemy mieli fajnie i wesolo!

czwartek, 5 czerwca 2008

:)

No i powstawialam zdjecia do galerii:
Sesja zdjeciowa z Angelka tutaj i zaczelam galerie z 4 miesiaca blizniakow tutaj
Dzis Wiktor przeszedl samego siebie: spal 12 godzin bez przerwy! Za to Stas budzil sie w nocy dwa razy i jeszcze wstal przed 6 rano!
Wczoraj panowie dostali po raz pierwszy sprobowac marchewke, i nie narzekali. A dzis do mleka dosypalam kaszke ryzowa o smaku malinowym. Bardzo im smakowalo.
Tyle wrazen, kazdego dnia cos sie dzieje, kazdego dnia owe odkrycia, nowe wrazenia...
I to tyle, w telegraficznym skrocie.... Pozdrawiamy wszystkich czytelnikow serdecznie!

wtorek, 3 czerwca 2008

Po szczepieniach

Jestesmy juz po szczepieniach. Chlopcy sa bardzo dzielni, ani nie pisneli! Najwyrazniej lubia wizyty u pani doktor, bo usmiechali sie bardzo promiennie! Waga chlopcow wciaz rosnie: Wiktorek: 7750 a Stas 7800 :). Potem byli troszke marudni, tylko Stas wieczorkiem byl bardzo placzliwy i mial klopot z zasnieciem. Noc, na szczescie, przeszla juz normalnie.
Dzien po tym, jak Wiktorek obrocil sie z brzuszka na plecki, Stas dokonal tego samego.

sobota, 31 maja 2008

Szczepionka, rozmowy i przewroty :)

Dzis Wiktorek przewrocil sie z brzuszka na plecki. Stas tez probuje, ale na razie nieskutecznie :)
Od kilku dni juz bardzo swiadomie obaj probuja lapac zabaweczki, skupiajac sie na tym bardzo mocno! Tutaj filmik z Wiktorkiem. I jeszcze jeden filmik, oto jak wygladaja pierwsze twinsowe rozmowy :)
Aha! I dzis panowie przespali od 22 do 6 rano bez przerwy!
W najblizszym tygodniu wybieramy sie na kolejne szczepienia. I znow trzeba bylo kupic szczepionke. Skoro zdecydowalam sie na system szczepionek skojarzonych, trzeba to kontynuowac. Coz sie okazalo? Ze szczepionek nie ma. Obdzwonilam pol Jeleniej Gory, ale nigdzie nie bylo. W hurtowniach tez nie ma i nie bedzie. Liczylam jednak na to, ze gdzies maja zapas. Oczywiscie znalazlam, pod samym nosem, w aptece w moim miasteczku. Nie wpadlo mi do glowy, ze skoro nie ma w Piechowicach (tam jezdzimy do pediatrty) to ze bedzie w Szklarskiej!
Milego weekendu!

sobota, 24 maja 2008

Weekend z Angelka

Drugi weekend majowy minal nam bardzo szybko w rodzinnej atmosferze. Goscie nie dopisali z powodu pogody, ale za to byla Angelka i wykorzystalismy ladny moment na porobienie zdjec. Na zdjeciu brakuje tylko Lorda, ktory biegal wokol nas ale nie chcial pozowac :) Niebawem w galerii wiecej zdjec z tego dnia.

czwartek, 22 maja 2008

Mamy 3 miesiace




Wczoraj bylismy na kontrolnej wizycie u pani doktor. Nie ma oczywiscie zadnych niespodzianek. Chlopcy rosna jak na drozdzach. Wiktor wazy 7550, a Stas, uwaga, przegonil Wiktorka i wazy 7610 !! Oboje maja 71 cm wzrostu (czy dlugosci?! :)


Poza tym chlopcy przesypiaja juz po 8 - 9 godzin w nocy, od ok 20 do 4-5 rano, potem butla i znow spia do ok 7. I po godzince usmiechania, kolejnej butelce z mlekiem znow zasypiaja na poranna drzemke.


Sa usmiechnieci, pogodni. Wiktorek zaczyna sie smiac w glos, Stas probuje, ale wciaz mu nie wychodzi! W dzien bardzo dlugo juz czuwaja, ale leza grzecznie na lezaczkach albo razem w lozeczku. No i trwa nieustanny zachwyt karuzelka, wpatruja sie w nia jak zaczarowani.


Jestem nimi zachwycona. Wciaz od nowa wzruszam sie patrzac na zycie, ktore dalam tym dwom malym istotkom. Chyba wiek tez robi swoje. Bardziej swiadomie obserwuje proces dojrzewania czlowieka, widze kazda jedna zmiane i wciaz od nowa zadziwia mnie i zachwyca jak szybko nastepuja zmiany...


A ostatnio do lez wzruszenia doprowadzil mnie widok chlopcow, ktorzy zauwazyli swoje wlasne istnienie...


niedziela, 18 maja 2008

Poczatek blogowania na blogerze.

To jest test. Zamierzam poprzenosic posty z moich newsow i pozostac tutaj.

czwartek, 8 maja 2008

Wizyta u neurologa

8 maja, w nasze wspolne imieniny, bylismy na wizycie kontrolnej u neurologa. Tak jak sie spodziewalam, zadnych niespodzianek nie bylo, chlopcy rozwijaja sie ksiazkowo!
Szkoda tylko, ze rejestrujac dzieci na wizyte, wciaz nie bierze sie pod uwage, ze przychodza rodzice z malenkimi dziecmi, i ze czekanie w kolejce, w ciemnej, nieprzyjemnej poczekalni, gdzie wiatr hula, a w recepcji pani pali papierosy (!!!) nie nalzey do przyjemnosci. Razem z nami bylo tam kilka innych osob, umowionych dokladnie na jedna godzine: na 14:00 !!!
Nie musimy juz tam wracac. Na szczescie!

wtorek, 22 kwietnia 2008

Egzamin gimnazjalny

Mocno trzymamy kciuki za Angelke!!

środa, 9 kwietnia 2008

Pierwsze szczepienia

U nas spokojnie, bez zmian, mielismy pierwsze szczepienia (wybralam szczepionke wzw + skojarzona, platna), poszlo bezbolesnie. Chlopcy nie mieli zasnych skutkow ubocznych, co najwyzej spali troche wiecej :) W wieku 7 tyg wazymy W: 5680, S: 5500.

poniedziałek, 31 marca 2008

Urodzinowy poniedziałek

Kwiatki z Kanady :)

Kochani, strasznie Wam wszytskim dziekuje za cudne zyczenia, karteczki i upominki urodzinowe! Milo wiedziec, ze pamietacie.
Strasznie mnie wzruszyla Amelia swoim postem w Ameliowie pt: Jawa piekniejsza od blogowego snu. Bardzo Ci dziekuje!!
Intuicja jak kiedys w naszym blogowym swiecie nie zawiodla: nawet listonosz przyniosl mi karteczki i prezenty z roznych stron swiata wlasnie dzis :) Intuicja, listonosz i post w Ameliowie wywolal wspomnienia, jak to kiedys bylo na blogach. Nawet teraz, wiekszosc z odwiedzajacych mnie gosci to ludzie poznani na blogach...
Koniec marca/poczatek kwietnia to dla mnie czas szczegolny. Dwa lata temu zaczelismy wspolna przygode z Piotrusiem. Moje urodziny. Urodziny Piotrusia (5.04). Przez ten czas uswiadomilam sobie, jak wazny jest spokoj ducha. Satysfakcja z tego co sie robi i kim sie jest. Z radoscia zamienilam sztywne garsonki biurowe i tryb zycia od 8 do 17 na nienormowany czas pracy, na dzinsy i dresy z podkoszulka. Mam super faceta, zyjemy sobie spokojnie w pieknym miejscu, gdzie odwiedzaja nas sarenki i jelonki.Dzis sa moje urodziny i swieci slonce, dzieci spia na zewnatrz, widze wozek z okna, i jest po prostu super!

Mis Me to You od Piotrusia :)


A dwa najpiekniejsze prezenty dostalam od niego calkiem niedawno :)

czwartek, 27 marca 2008

Mamy juz piec tygodni

Minelo wczoraj 5 tyg od narodzin chlopcow, a wydaje mi sie, ze znacznie dluzej, bo tyle sie wydarzylo. Panowie rosna jak na drozdzach i powoli zaczynaja juz przyzwyczajac sie do tego swiata, tak jak my przyzwyczajamy sie do nich, do ich rytmu, do nocy zarywanych pobudkami. Generalnie nie ma co narzekac. Sa zdrowi. Nie maja kolek. Jedza srednio co dwie trzy godziny. Potrafia byc marudni, ale nie wyja godzinami. I tak jak myslalam, ze Stas jest spokojniejszy, to na dzis zmieniam zdanie - Wiktor jest znacznie bardziej spokojny, lepiej spi, a co najwazniejsze - zasypia bez klopotu w lozeczku - czesto wystarczy zmienic mu pozycje albo poglaskac po glowce aby uspokoic placz. Stas jest znacznie bardziej wymagajacy - po jedzeniu jest marudny, trzeba go duzo wiecej przytulac, ma trudnosci z usypianiem w lozeczku, często jak poplakuje to wpada w histerie - zanosi sie strasznie a ja tego nie toleruje - boje sie ze sie udusi tym placzem. Wystarczy ze go dotkne, a on jest juz zupelnie spokojny i zrelaksowany. Biore go wtedy na rece- albo do chusty i usypia mi na rekach, co chyba nie jest jeszcze wykorzystywaniem matki, co?
Oboje tez maja klopot z usypianiem wieczornym. Kapiemy ich po 19, karmienie o 19:30. I wtedy marudzenie do nastepnego jedzenia ok 22, czesto tez ok 21:30, bo cierpliwosci brak. I dopiero ok 30 min po tym jedzeniu usypiaja. Od dwoch dni po tym karmieniu przesypaiaja 4 godz, dostaja 90 ml mleka i przesypaiaja nastepne 2 - 2,5 godz. Znow 90 ml mleka i 3 godz snu. Na szczescie nocne karmienie juz ich nie wybudza, zjedza i spokojnie zasypiaja (troche postekujac). Ale bywalo, ze jeden albo drugoi potrafil sie obudzic o 2 czy 3 i dwie godz nie spac. Mam nadzieje, ze te nocne spanie nie zmieni sie albo bedzie sie poprawiac.

Karmienie piersia - no coz - piers sluzy chlopakom jako smoczek - przytulic sie, pomemlac, w nocy zanim Piotrus zrobi butelke popija troche, ale nie potrafia possac dluzej a konkretnie, bo mleko za bardzo pryska z cyckow. Mimo to sciagam mleko kilka razy dziennie, tak, ze maja dwa razy dziennie moje mleko (z butli). Kazdego dnia mleka jest wiecej, mam nadzieje, ze niebawem bede mogla dawac im swoje mleko 3 razy dziennie. Nie dalam rady karmic ich obu z piersi, chociaz probowalam. Zmeczenie wygralo, poszlam na latwizne, czego troche mi wstyd.
Piotrusia chwalic chyba nie musze, pomaga we wszystkim. Jeden ma klopot - wstawanie w nocy ok 2 - 3, wtedy nie bardzo wie, co sie z nim dzieje. Ale rozwiazalismy to tak, ze on robi mleko, a ja karmie – w nocy zjadaja szybciej, wiec zdaze nakarmic jednego, zanim obudzi sie drugi. W zamian Piotrus daje mi pospac nad ranem. Wysypiamy sie wiec przyzwoicie. Raz lepiej raz gorzej. Moge wrecz powiedziec, ze do nie wyspania mozna sie przyzwyczaić. W czwartek przed swietami (20 marca) bylismy na kontroli u pani neurolog, wszystko w normie. Kontrola byla zalecona przez lekarzy z Legnicy, jako ze panowie moi to wczesniaki! Tak im zapisano w karcie wypisu ze szpitala! A wczoraj bylismy na kontroli miesiecznej u padiatry. Pani jest zachwycona dzieciakami, rozwijaja sie ladnie a
Wzrost wagi jest imponujacy: Wiktor w 35 dobie 4850 gr a Stas 4630. Stas ma jakies nieladne zmiany skore na jajeczkach, siusiaku i na nozce. Dostalismy masc i mamy smarowac dwa razy dziennie. A zamiast Sudokremu, ktory wysusza przy zmianie pampersa mamy smarowac wazelina z linomagiem, zeby natluscic. Z tego co zrozumialam, to jakis grzybek sie przyplatal. Dochodze do wniosku, ze znacznie prosciej pielegnowac dziewczynke niż chlopca J
I tym optymistycznym akcentem koncze relacje z pierwszego miesiaca zycia chlopcow.

wtorek, 11 marca 2008

Pierwsza wizyta u pediatry.

Po pierwszej wizycie u pediatry wszytsko ok, Wicus - 3700 gr i 58 cm, Stas 3570 gr i 56 cm - poza tym wszytsko w normie, Stasia trzeba tylko szeroko pieluszkowac i jest troche ospaly jesli chodzi o reakcje napieciowe - podnoszenie glowki itp, aczkolwiek nie odbiega od normy. Mnie sie wydaje, ze to pozostalosc jeszcze zlego startu oddechowego - i chyba stad sie bierze jego wiekszy spokoj, cierpliwosc.Poniewaz sa zakwalifikowane jako wczesniaki to czeka nas wizyta uokulisty, u neurologa i w poradni ortopedycznej (Stas). Wszystkoprywatnie oczywiscie, bo jak zadzwonilam 'panstwowo' to sa terminy za 3 - 4 miesiace!!!Poza tym pani pediatra (wcale nie najmlodsza) nadziwic sie nie mogla,ze urodzilam takie DUZE blizniaki! A podroz autem to sama przyjemnosc, zapala sie silnik a chlopcy spia!

czwartek, 6 marca 2008

Legnica

Postaram sie teraz strescic, jak to bylo w Legnicy. Ze szpitala w Kowarach wyszlam we wtorek, 26 lutego. Stamtad pojechalismy prosto do Legnicy. Zobaczylismy dzieci i poszlismy zameldowac sie w hoteliku dzialajacym przy szpitalu.Hotelik jak to hotelik- jakos ujdzie ale zachwyconanie jestem. Za wiele obcych lozek w ostatnim czasie, tesknilam za domem,intymnoscia i prywatnoscia.Karmienie dzieci szlo dobrze, aczkolwiek trudno byc dochodzaca matka karmiaca. Pielegniarki nie byly konsekwentne i nie dzialaly wspolnie, jedna mowi to, druga tamto, same sprzecznosci. Umawiamy sie na karmienie, przychodzimy, a one juz nakarmione! Po ogledzinach dzieci stwierdzilismy, ze chlopcy sa do siebie podobni bardzo, smiem twierdzic, ze jednakowi. Czy wiecie ze blizniaki czkawke tez maja wspolnie? Razem zaczely i razem skonczyly, umieralismy ze smiechu!. Szpital nie stwarza dobrych warunkow do poznawania sie z dziecmi, niestety... Na szczescie juz w piatek, 29 lutego wrocilismy do domu!

wtorek, 4 marca 2008

26 luty 2008

Oto chlopcy jak zobaczylam ich po raz pierwszy (nie liczac chwili, kiedy widzialam je zaraz po cesarce)

Stas

Wiktor

poniedziałek, 3 marca 2008

Jestesmy juz w komplecie, w domu

No tak! I tak wiecie juz wszyscy!
Ale zeby moje newsy byly kompletne musze przedstawic Wam moje cudenka!
Kowary, 21 luty 2008, godz 9:01, 9:02

Oto oni w pierwszych godzinach zycia (11:20)


Wiktorek


Stas


I jeszcze cos: 21 lutego 2008 w nocy (20/21 luty) byla pełnia księżyca,
a na dodatek wystapiło całkowite zaćmienie księżyca.
http://www.astro-czemierniki.pl/news.php?readmore=200

sobota, 9 lutego 2008

Finalowe odliczanie

Melduje sie po wizycie u lekarza.


I tak: 18 lutego (poniedzialek) mam sie zglosic do szpitala, celem rozwiazania ciazy.
Mialam USG, wszystko w normie. Stas wazy ok 2800 gr a Wicus ok 2600.
Jest z nami Angelka i moj tata, co strasznie mnie cieszy! Bedzie mi latwiej zniesc ostatni tydzien czekania.
Pokoj chlopcow skonczony, mozna robic zdjecia, tylko teraz pokoj zostal przejety przez Angelke i jej kosmetyki, ciuchy i inne smieci Jej pokoj zajal moj tata.
Dopisuje: zdjecia gotowe!


sobota, 2 lutego 2008

Po lekarzu i Lord

Naczekalismy sie wczoraj u lekarza poand godzine. Nie robil USG, zrobi za tydzien, pessar trzyma dobrze, szyjka bez zmian. Mamy przyjsc za tydzien i wtedy bedziemy sie umawiac na cc, stwierdzil, ze nie ma juz na co czekac. Ledwie wlazlam na to II pietro, a z zejsciem byljeszcze wiekszy problem.Lordzik mial druga operacje. Dla niewtajemniczonych, wpadl pod samochod ok 2 tyg temu. Ale to prawdziwy histeryk, jak tylko zobaczyl pielegniarke z zastrzykiem zaczal sie trzesc, zesikal sie i wyl. Jak sie obudzil. znow zaczal wyc i wyl tak dlugo, az nie zobaczyl Piotrusia. Do tego pogryzl wszystkie mozliwe pudelka, jakie znalzalysie w jego zasiegu. Ze zlosci, oczywiscie. Cyrk z nim taki, ze szkoda gadac. Poza tym jest leniem dokwadratu, NIE CHCE mu sie wstawac na ta operowana ponad tydzien temu noge, zdecydowanie woli byc noszony, pieseczek malenki. Jak Piotrus go prowadza, to podpiera sie ta noga, i nawet nie piska!
I tyle, moi drodzy, z nowowsci, juz zaczelam odliczanie, daje sobie nie wiecej niz dwa tygodnie!

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Poszpitalnie

jestem już od kilku dni w domu.
W szpitalu jak to w szpitalu, porobili mi badania, poobserowali troche maluszki, generalnie troche wymeczyli. Dostawalam leki, po ktorych strasznie mnie trzeslo, co nie było fajnym uczuciem. Ale poki co wszystko jest dobrze, panowie rozwijaja się bardzo ladnie, ku zadowoleniu moim i lekarzy. W ostatni czwartek mieli już po ponad 2500 gr!
Teraz już pozostalo mi odliczanie. Przede mna dwa-trzy tygodnie. I na szczescie, bo poruszanie się sprawia mi duzo kopotow. Mogę spac tylko na prawej stronie. Przy probie odwrocenia się boli mnie kregoslup i wszystke inne kosci. W nocy musze wstawac po kilka razy do toalety. A chodzenie i wtstawanie to dla mnie niezly wysilek.
Ostatni weekend spedzila z nami Angelka. Bardzo mi pomogla w opanowaniu poremontowego balaganu. Pokoj dla chlopcow jest prawie gotowy, jak już będzie skonczony, to się pochwale, bo będzie naprawde cudny :)
W piątekwieczorem kolejna wizyta u lekarza, zobaczymy, co mi powie!
Pozdrawiam cieplutko i dziekuje za wszystkie mile slowa!

niedziela, 20 stycznia 2008

Wierszyk od Agi At :)

LOKOMOTYWA

Matka na spacer zimą wybywa,

Ciepło ubrana i pot z niej spływa.

Dzieci okrywa.

Goni i sapie, dyszy i dmucha,

Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:

But – jak gorąco!

But – jak gorąco!

But – jak gorąco!

But – jak gorąco!

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,

Spod czapki Młody już okiem łypie.

Plecaki do niej podoczepiali

Wielkie i ciężkie, jakby ze stali,

I pełno rzeczy w każdym plecaku,

W jednym paluszków, a w drugim maku,

A w trzecim siedzą oba grubasy,

Na plecach czuje wszystkie obcasy.

A czwarty plecak pełen bananów,

W piątym szaliki dla obu Panów,

W szóstym łopata, o! jaka wielka!

I jeszcze z piciem ciepłym butelka.

W siódmym są kremy, puder, pieluchy,

W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie poduchy,

W dziewiątym same potrzebne troczki,

W dziesiątym klucze, soczki i smoczki,

A tych plecaków jest ze czterdzieści,

Nikt nie wie, ile się w nich pomieści!

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów

I każdy zjadłby tysiąc kotletów,

I każdy nie wiem jak się wytężył,

To nie udźwignie! Matka zwycięży!!!

Nagle ryk,

Nagle kwik,

„Nie płacz już,

drzwi tuż, tuż!”.

Najpierw powoli, jak żółw ociężale,

Ruszyła mateczka po schodach ospale.

Podrzuca tobołki i w ruch krok po kroku,

Plecaki telepią przy każdym jej boku.

I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!

Do sklepu, do banku, na pocztę – przez most,

Na górkę – przez tunel, na placyk – przez las,

I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,

Do taktu tupoce i puka i stuka to:

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to.

Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,

Jak gdyby spieszyła wieczorem na bal.

Do przejścia dobiega zziajana, zdyszana,

Ups! Nagle wypada zabawka blaszana...

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?

A co to , a kto to, to Synek tak pcha?

Że ledwo utrzyma, nie zrobi buch-buch?

To dziecko wprawiło zabawkę tę w ruch!

Dogania, brakuje już tylko trzech kroków,

A Malec pogania nogami z dwóch boków,

I gnają i pchają i jakoś się toczy

Mateczki – Poleczki żywot ten uroczy.

Do domu pospiesza, wciąż biegnie piechotą, to:

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!..