niedziela, 23 sierpnia 2009

Poltora roku

Po dluzszym okresie niespokojnego, niezwyczajnego zachowania Stasia, zwiazanego z brakiem apetytu, z placzem i histeriami bez widocznego powodu, w koncu wyszly mu dwa zabki - dolne trojki. Zwykle to Wiktorek mial jakies dolegliwosci przy zabkowaniu, a tym razem wyszly mu te same zabki bezbolesnie. Trudno mi okreslic dokladna date, stawiam wiec wszystkie cztery dolne trojki na 21 sierpnia 2008 - tego dnia skonczyli 18 miesiecy.

Chcialam popisac wiecej, ale wczesna pora, jeszcze chyba do kona sie nie obuzilam. Moze popisze pozniej?

Milego dnia wszystkim.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Safari Zoo Dvur Kralove

I kolejna z serii naszych letnich wycieczek, tym razem z Angelka. Korzystamy ile sie da pomiedzy przyjazdami i wyjazdami gosci. Po raz pierwszy uzywalismy tez dwoch pojedynczych wozkow spacerowych, ktore okazyjnie zakupilam od blizniaczej mamy. To byl bardzo dobry pomysl, a pojedynczy wozek jest taki lekki :)

W zoo pojechalismy na wycieczke safari busem. Fajnie bylo, tylko krotko. Potem polazilismy troche, ale upal byl niemilosierny, zdecydowanie za goraco na spacerowanie.
Pojechalismy na obiad do miasteczka Dvur Kralove, i zastanowilo mnie czemu tam bylo tak pusto - sobota, wczesne godziny popoludniowe a w miescie cisza. Trzy na krzyz otwarte knajpki, jedna nam sie spodobala, w oficynie, ale strasznie tam smierdzialo wilgocia, a jak przyszedl kelner w dlugich, tlustych wlosach to szybko z tamtad wyszlismy. Znalezlismy inna, gdzie obslugiwaly mile, ladne panie.
Zdjecia tutaj.

niedziela, 9 sierpnia 2009

Plaza i Zamek Czocha

No i wybralismy sie z chlopcami pierwszy raz na plaze nad jeziorkiem Czocha. Poniewaz bylo juz popludnie myslelismy, ze na plazy bedzie spokoj. Nic bardziej mylnego. Plaze zalegaly tlumy.
Stas sie chyba przestraszyl tego halasu, woda go przerazila i absolutnie nie chcial dac sie przekonac. Za to Wiktorek jak juz zaskoczyl, jakie to fajne nie chcial z wody wyjsc. Sila trzeba go bylo wyciagac, wycierac, ubierac. Zawodzil jeszcze dlugo, nawet w drodze na zamek. Dopiero w restauracji jak dostal chlebka to zapomnial o minionych atrakcjach.
A my jak panstwo zjedlismy pyszny obiadek w knajpce na zamku, i fajnie bylo tak zostac obsluzonym. Piotrus zjadl dorsza po admiralsku a ja smazony cambernet na salatach.
I humor mi sie poprawil, bo w skrzynce znalazlam maila niespodzianke, ktory byc moze jest drogowskazem na przyszlosc...
Maly kolaz, nie wiem czemu nie wyrazny a wiecej zdjec tutaj

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Upalna niedziela

W koncu wrocilismy do normalnego rytmu, imprezy rodzinne juz zapomniane, emocje opadly i zyjemy sobie w miare spokojnie.
Goscie przyjezdzaja i wyjezdzaja, troche pracy jest, ale nie ma co narzekac.
Wczoraj bylismy na Festynie Franciszkanskim, wzielismy udzial w loterii i wygralismy fajna beczulke na wino z kubeczkami (tylko bez zawartosci :). Spotkalismy tez proboszcza i poprosilismy o odczarowanie Stasia, ktory od dnia chrzin stal sie nieznosny. Smiechu bylo co nie miara, proboszcz zagadal do Stasia, ten udawal, ze go slucha, ale chyba czary zadzialaly, bo dzis jeszcze cyrkow z nim nie bylo :)
Potem poszlismy do miasta cos przekasic, ale w znanej i generalnie dobrej pizzerii zaserwowali nam taka pizze, ze sam jej widok spowodowal strate apetytu.
Wiktorek natomist budzil sie ze dwa razy w nocy, ale o dziwo, nie plakal, tylko cos tam do siebie gadal, wlaczal pozytywke i spaly oba znow do 7 rano, przepiekna godzina, bo i tak musimy o tej porze wstawac.

Tutaj jeszcze filmik z wczoraj, jak to Wiktorek 'przytula' Stasia i jak ogladaja TV (Baby TV)

Teraz rozpadalao sie niemilosiernie, na termometrze zaledwie 17 stopni, a wczoraj bylo prawie 40!!!!!!!!!!!