czwartek, 28 lutego 2013

Sprostowanie do wczorajszej informacji.

No to wczoraj w przedszkolu Stas zgubil pierwszego zabka.
Zdarzylo sie to podczas ogladania Smefow :) Drugi bardzo mocno sie rusza, w sumie mozna uznac, ze tez juz wypadl :)
Bardzo byl przejety, zwlaszcza wrozka zebuszka :)
Wrozka oczywiscie przyszla. I pod poduszka obu chlopcow zostawila po 5 zl. No nie mogla ominac Wiktorka, poniewaz byl bardzo rozczarowany, ze jemu zabki nie wypadaja. Wszystkie jeszcze mocno siedza.


Update: ten drugi ząbek wypadł w dniu pisania tego posta :)

środa, 27 lutego 2013

Wypadaja zęby...

Okres ząbkowania dawno już za nami. I na szczęście, bo wciaz pamietam te jęczące marudy.
Teraz zaczynamy okres wypadania zębów. Staszkowi od jakiegos czasu rusza sie dolna prawa jedynka, a wczoraj okazało się, że rusza sie też druga.
U Wktorka wszystko jeszcze trzyma sie mocno.
czekamy na pierwszą szczerbatą buzke :)



sobota, 23 lutego 2013

Swiat wg Staszka...

Malarze wykonują swoją pracę w... malarni...

Logiczne, prawda?

czwartek, 21 lutego 2013

Życzenia od Angelki

Słoneczka moje najukochańsze, w tym wyjątkowym dniu kiedy kończycie 5 lat, pragnę Wam życzyć wszystkich wspaniałości tego świata. Byście zawsze byli tacy radośni i szczęśliwi, bo uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy. By Wam nigdy niczego nie brakowało. By spełniały się wszystkie wasze marzenia. I byście byli zawsze przy mnie. Kocham Was najbardziej na świecie robaczki ♥ ♥ ♥ ♥



Urodzinowo, sentymentalnie

Moje Smerfy mają urodziny :) Jedna z moich koleżanek, napisała, że wydaje się jej, że maja te urodziny dwa razy częściej. A to raczej czas ucieka dwa razy szybciej. Niestety.
Chłopcy po raz pierwszy przeżywają te urodzinki bardzo świadomie. Z wielka cierpliwością oczekiwali tego dnia. Liczyli weekendy, potem dni. Wspólnie decydowaliśmy o tym, co zaniesiemy do przedszkola. Czy będą to babeczki, czy ciasto czy torcik. Stanęło na dwóch torcikach.
Sami wybrali sobie ubrania do przedszkola. Miały być eleganckie - bo to święto przecież. Zgodnie oświadczyli, że mają być białe koszule i jeansy. Dodałam do tego krawaciki i wyszli z domu przepiękni  przewspaniali. Moje małe duże dzieci. Aż się wzruszyłam. Rosną chłopcy i coraz częściej uświadamiam sobie, że zaczyna się okres odcinania pępowiny. Za pół roku pójdą do szkoły, zaczną tworzyć swój własny świat...
Przed wyjściem do przedszkola po raz kolejny rozmawialiśmy nt ich przyjścia na świat. Kto pierwszy wyszedł z brzuszka? Czy operacja bolała? Czy spałam? Bardzo trafili w temat, bo oczywiście, jak co roku, myślę o dniu kiedy przyszli na świat. A wspomnienia się zacierają. Pamiętam już tylko te dobre chwile a te mniej przyjemne zostają gdzieś daleko...
Z samego rana pojechaliśmy do cukierni po torciki. Zamówiłam je w cukierni na moim starym osiedlu.
Zachwycone oczka chłopców - bezcenny widok. I te komentarze: cudowne! wspaniałe! jak pięknie przystrojone! ach, jak miło to słyszeć... To jednak prawda. Szczęśliwe dzieci to szczęśliwa mama :)


Stas i Wiktor przed wyjściem z domu
W cukierni - odbieramy torty
W przedszkolu

W domu z prezentami :)
A następna impreza w niedzielę :)

PS. Zmierzyłam moje pięciolatki: 110 i pól centymetra. Waga ok 17,5 kg. Każdy.

wtorek, 19 lutego 2013

Od mojej ukochanej coreczki

Moja mama mi mówiła...
Jej słowa rzecz święta, mama jest jedna, o tym pamiętaj
Dzięki niej żyjesz, popatrz - sama miłość w tej kobiety oczach
Czego chcieć więcej? Tyle czasu nosiła mnie pod sercem
Kiedy na życiu się poznasz, sam zobaczysz ile ci pomogła... 
♥ ♥ ♥

(z facebooka)

czwartek, 7 lutego 2013

Tatuaż Angelki.

Bez komentarza :)

wtorek, 5 lutego 2013

Z cyklu "jak dorosne..."

Stas dzis po poludniu:
- Mamo, jak dorosne to zostane Twoim mężem.
usmiecham sie cieplo do synka a on kontynuuje:
- i nie będę chrapał...

Uwielbiam moje dzieci :)

Zaczelo sie...

No to po dziewieciu miesiacach mamy chore dzieci. Zapalenie gardla.
Do tej pory wszelkie niegrozne choroby przechodzilismy wlasciwie niezauwazalnie. Goraczke chlopcy przesypiali, goraczka spadala to wykazywali zwykla aktywnosc.
Teraz, kilka tygodni przed piątymi urodzinami, mam w domu NAPRAWDE CHORYCH FACETOW.
Do tego dwoch.
W niedziele Wiktor wstal o swicie z goraczka. Usnal w moim lozku. O zwyklej porze, ok 6, przyszedl Stas. Jeszcze nie chory, jeszcze bez goraczki. Mowie do niego: cicho, Staszku, Wiktorek jest chory. Popatrzyl z zaciekawieniem, potem zbladl jak na zamowienie i dotykajac czola mowi: Ja tez mam juz goraczke...
Musialam zachowac powage, ale mialam z tym klopot :)
Niestety, w ciagu dnia i Staszkowi naprawde wzrosla temperatura.
I sie zaczelo przedstawienie: jacy jestesmy strasznie chorzy.... Sprawdzanie, czy maja temperature, czy brat jest bardziej goracy, kto ma wiekszy kaszel...
Skad oni sie tego nauczyli?
Wzielam urlop do konca tygodnia, i siedzimy sobie w domu...