poniedziałek, 31 marca 2008

Urodzinowy poniedziałek

Kwiatki z Kanady :)

Kochani, strasznie Wam wszytskim dziekuje za cudne zyczenia, karteczki i upominki urodzinowe! Milo wiedziec, ze pamietacie.
Strasznie mnie wzruszyla Amelia swoim postem w Ameliowie pt: Jawa piekniejsza od blogowego snu. Bardzo Ci dziekuje!!
Intuicja jak kiedys w naszym blogowym swiecie nie zawiodla: nawet listonosz przyniosl mi karteczki i prezenty z roznych stron swiata wlasnie dzis :) Intuicja, listonosz i post w Ameliowie wywolal wspomnienia, jak to kiedys bylo na blogach. Nawet teraz, wiekszosc z odwiedzajacych mnie gosci to ludzie poznani na blogach...
Koniec marca/poczatek kwietnia to dla mnie czas szczegolny. Dwa lata temu zaczelismy wspolna przygode z Piotrusiem. Moje urodziny. Urodziny Piotrusia (5.04). Przez ten czas uswiadomilam sobie, jak wazny jest spokoj ducha. Satysfakcja z tego co sie robi i kim sie jest. Z radoscia zamienilam sztywne garsonki biurowe i tryb zycia od 8 do 17 na nienormowany czas pracy, na dzinsy i dresy z podkoszulka. Mam super faceta, zyjemy sobie spokojnie w pieknym miejscu, gdzie odwiedzaja nas sarenki i jelonki.Dzis sa moje urodziny i swieci slonce, dzieci spia na zewnatrz, widze wozek z okna, i jest po prostu super!

Mis Me to You od Piotrusia :)


A dwa najpiekniejsze prezenty dostalam od niego calkiem niedawno :)

czwartek, 27 marca 2008

Mamy juz piec tygodni

Minelo wczoraj 5 tyg od narodzin chlopcow, a wydaje mi sie, ze znacznie dluzej, bo tyle sie wydarzylo. Panowie rosna jak na drozdzach i powoli zaczynaja juz przyzwyczajac sie do tego swiata, tak jak my przyzwyczajamy sie do nich, do ich rytmu, do nocy zarywanych pobudkami. Generalnie nie ma co narzekac. Sa zdrowi. Nie maja kolek. Jedza srednio co dwie trzy godziny. Potrafia byc marudni, ale nie wyja godzinami. I tak jak myslalam, ze Stas jest spokojniejszy, to na dzis zmieniam zdanie - Wiktor jest znacznie bardziej spokojny, lepiej spi, a co najwazniejsze - zasypia bez klopotu w lozeczku - czesto wystarczy zmienic mu pozycje albo poglaskac po glowce aby uspokoic placz. Stas jest znacznie bardziej wymagajacy - po jedzeniu jest marudny, trzeba go duzo wiecej przytulac, ma trudnosci z usypianiem w lozeczku, często jak poplakuje to wpada w histerie - zanosi sie strasznie a ja tego nie toleruje - boje sie ze sie udusi tym placzem. Wystarczy ze go dotkne, a on jest juz zupelnie spokojny i zrelaksowany. Biore go wtedy na rece- albo do chusty i usypia mi na rekach, co chyba nie jest jeszcze wykorzystywaniem matki, co?
Oboje tez maja klopot z usypianiem wieczornym. Kapiemy ich po 19, karmienie o 19:30. I wtedy marudzenie do nastepnego jedzenia ok 22, czesto tez ok 21:30, bo cierpliwosci brak. I dopiero ok 30 min po tym jedzeniu usypiaja. Od dwoch dni po tym karmieniu przesypaiaja 4 godz, dostaja 90 ml mleka i przesypaiaja nastepne 2 - 2,5 godz. Znow 90 ml mleka i 3 godz snu. Na szczescie nocne karmienie juz ich nie wybudza, zjedza i spokojnie zasypiaja (troche postekujac). Ale bywalo, ze jeden albo drugoi potrafil sie obudzic o 2 czy 3 i dwie godz nie spac. Mam nadzieje, ze te nocne spanie nie zmieni sie albo bedzie sie poprawiac.

Karmienie piersia - no coz - piers sluzy chlopakom jako smoczek - przytulic sie, pomemlac, w nocy zanim Piotrus zrobi butelke popija troche, ale nie potrafia possac dluzej a konkretnie, bo mleko za bardzo pryska z cyckow. Mimo to sciagam mleko kilka razy dziennie, tak, ze maja dwa razy dziennie moje mleko (z butli). Kazdego dnia mleka jest wiecej, mam nadzieje, ze niebawem bede mogla dawac im swoje mleko 3 razy dziennie. Nie dalam rady karmic ich obu z piersi, chociaz probowalam. Zmeczenie wygralo, poszlam na latwizne, czego troche mi wstyd.
Piotrusia chwalic chyba nie musze, pomaga we wszystkim. Jeden ma klopot - wstawanie w nocy ok 2 - 3, wtedy nie bardzo wie, co sie z nim dzieje. Ale rozwiazalismy to tak, ze on robi mleko, a ja karmie – w nocy zjadaja szybciej, wiec zdaze nakarmic jednego, zanim obudzi sie drugi. W zamian Piotrus daje mi pospac nad ranem. Wysypiamy sie wiec przyzwoicie. Raz lepiej raz gorzej. Moge wrecz powiedziec, ze do nie wyspania mozna sie przyzwyczaić. W czwartek przed swietami (20 marca) bylismy na kontroli u pani neurolog, wszystko w normie. Kontrola byla zalecona przez lekarzy z Legnicy, jako ze panowie moi to wczesniaki! Tak im zapisano w karcie wypisu ze szpitala! A wczoraj bylismy na kontroli miesiecznej u padiatry. Pani jest zachwycona dzieciakami, rozwijaja sie ladnie a
Wzrost wagi jest imponujacy: Wiktor w 35 dobie 4850 gr a Stas 4630. Stas ma jakies nieladne zmiany skore na jajeczkach, siusiaku i na nozce. Dostalismy masc i mamy smarowac dwa razy dziennie. A zamiast Sudokremu, ktory wysusza przy zmianie pampersa mamy smarowac wazelina z linomagiem, zeby natluscic. Z tego co zrozumialam, to jakis grzybek sie przyplatal. Dochodze do wniosku, ze znacznie prosciej pielegnowac dziewczynke niż chlopca J
I tym optymistycznym akcentem koncze relacje z pierwszego miesiaca zycia chlopcow.

wtorek, 11 marca 2008

Pierwsza wizyta u pediatry.

Po pierwszej wizycie u pediatry wszytsko ok, Wicus - 3700 gr i 58 cm, Stas 3570 gr i 56 cm - poza tym wszytsko w normie, Stasia trzeba tylko szeroko pieluszkowac i jest troche ospaly jesli chodzi o reakcje napieciowe - podnoszenie glowki itp, aczkolwiek nie odbiega od normy. Mnie sie wydaje, ze to pozostalosc jeszcze zlego startu oddechowego - i chyba stad sie bierze jego wiekszy spokoj, cierpliwosc.Poniewaz sa zakwalifikowane jako wczesniaki to czeka nas wizyta uokulisty, u neurologa i w poradni ortopedycznej (Stas). Wszystkoprywatnie oczywiscie, bo jak zadzwonilam 'panstwowo' to sa terminy za 3 - 4 miesiace!!!Poza tym pani pediatra (wcale nie najmlodsza) nadziwic sie nie mogla,ze urodzilam takie DUZE blizniaki! A podroz autem to sama przyjemnosc, zapala sie silnik a chlopcy spia!

czwartek, 6 marca 2008

Legnica

Postaram sie teraz strescic, jak to bylo w Legnicy. Ze szpitala w Kowarach wyszlam we wtorek, 26 lutego. Stamtad pojechalismy prosto do Legnicy. Zobaczylismy dzieci i poszlismy zameldowac sie w hoteliku dzialajacym przy szpitalu.Hotelik jak to hotelik- jakos ujdzie ale zachwyconanie jestem. Za wiele obcych lozek w ostatnim czasie, tesknilam za domem,intymnoscia i prywatnoscia.Karmienie dzieci szlo dobrze, aczkolwiek trudno byc dochodzaca matka karmiaca. Pielegniarki nie byly konsekwentne i nie dzialaly wspolnie, jedna mowi to, druga tamto, same sprzecznosci. Umawiamy sie na karmienie, przychodzimy, a one juz nakarmione! Po ogledzinach dzieci stwierdzilismy, ze chlopcy sa do siebie podobni bardzo, smiem twierdzic, ze jednakowi. Czy wiecie ze blizniaki czkawke tez maja wspolnie? Razem zaczely i razem skonczyly, umieralismy ze smiechu!. Szpital nie stwarza dobrych warunkow do poznawania sie z dziecmi, niestety... Na szczescie juz w piatek, 29 lutego wrocilismy do domu!

wtorek, 4 marca 2008

26 luty 2008

Oto chlopcy jak zobaczylam ich po raz pierwszy (nie liczac chwili, kiedy widzialam je zaraz po cesarce)

Stas

Wiktor

poniedziałek, 3 marca 2008

Jestesmy juz w komplecie, w domu

No tak! I tak wiecie juz wszyscy!
Ale zeby moje newsy byly kompletne musze przedstawic Wam moje cudenka!
Kowary, 21 luty 2008, godz 9:01, 9:02

Oto oni w pierwszych godzinach zycia (11:20)


Wiktorek


Stas


I jeszcze cos: 21 lutego 2008 w nocy (20/21 luty) byla pełnia księżyca,
a na dodatek wystapiło całkowite zaćmienie księżyca.
http://www.astro-czemierniki.pl/news.php?readmore=200