środa, 22 maja 2013

THE VERSATILE BLOGGER AWARD


Jakis czas temu otrzymałam nominację w THE VERSATILE BLOGGER AWARD. Bardzo Ci dziekuje Dorotko.
Dorotka napisała o mnie tak: "fantastyczna i wszechstronna Mama Twinsów wielokrotnie wyciągała mnie z otchłani monotonii trymestru nr 3 ciąży nr 6" Spotkałysmy sie na forum w czasie naszych ciązy (rok 2007)  i odnalzałysmy się blogowo... Dorotko, podziwiam Cie za siłę i pogodę ducha pomimo przeciwności losu i kłód, jakie życie kładło przed Wami. Byłaś, i jesteś dla mnie wzorem i przykładem. Twinsy przy Twojej gromadce to z pewnością nudy, a moje problemy staja się zupełnie blahe... 
Tym samym wykonałam 2 z 4 zasad konkursu :)
A zasady sa takie:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu .
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu (zrobione)
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
Uważam, że i tak bardzo się ujawniam :)
- nie lubię kalafiora
- jestem sentymentalna
- uwielbiam czytać książki
- uwielbiam seriale
- nie cierpię horrorów i science fiction
- piję kawę w łóżku każdego ranka
- Nie pamiętam tego co złe
4. Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują.
Nie będę nominować, za co przepraszam. Nie czytam wielu blogów, nie ma ich nawet 15. 





wtorek, 21 maja 2013

Futerko zmienione :)

Dzis juz bylo z ubieraniem ok, Staszek wybral sobie krotkie spodenki i bluzeczke, zalozylam bluze, zeby nie bylo odczucia ze jest tak 'golo'. Sandalki wczoraj zostaly zakupione. O dziwo udalo mi sie kupic takie same w innych kolorach! Dodam, ze swiecą po bokach, co znacznie ulatwilo im podjecie decyzji!


 


PS. Stas w tych sandalkach wszedl do glebokiej kaluzy przed przedszkolem. Wyszedl z niej i mowi: sprawdzalem czy to kalosze!

Po zakupach jeszcze kawka mrozona i przyjemnie minelo popoludnie!
Zapomnialam nawet jak ciezko sie jechalo w korkach do Centrum Handlowego!


poniedziałek, 20 maja 2013

na wszelki wypadek... wg Stasia

Na wszelki wypadek codziennie zabieralismy ze soba bluzy do przedszkola, ale nie byly potrzebne. Dzis przy przedszkolu Staszek mowi:
- i jeszcze na wszelki wypadek....
- nie trzeba, cieplo bedzie (bluz w aucie nie bylo, uprane w szafie leza)

I co? Pada od rana, za oknem ok 16 st... zdarzyl sie ten 'wszelki wypadek' a dzis bluz nie ma....
Znow synek mial racje...

Zmiana futerka

Jak co roku, chlopcy zgodnie protestowali odnosnie zmiany odziezy zimowej na letnia. O ile wczoraj Wiktorek w miare szybko dal sie przekonac to Staszek chodzil do popoludnia w dlugich spodniach i w bluzce z dlugim rekawem. Dopiero perspektywa pluskania w wodzie sprawila, ze rozebral sie do majtek. Jednak dzis rano byla katastrofa. Synek plakal, zrozpaczony, ze musi byc w krotkich spodenkach. Chcial tez podkoszulke pod t-shirt. Zachowujac anielska cierpliwosc jakos udalo mi sie go przekonac. Kolejny problem stanowily buty. Znow byla awantura, lecz po obietnucy, ze pojedziemy po nowe sandalki zalozyl crocsy. Uff... Mamy tak co roku... wyjatkowo nie lubia zmieniac futerka :)

Niedziela w południe.

piątek, 17 maja 2013

Wspomnienia... 1989 r

W związku ze spotkaniem z kimś szczególnym sprzed 25 lat wygrzebałam stare listy, zdjęcia... A tam wiele perełek, dla mnie bardzo ważnych. Pisałam tekst poniżej i pamiętałam każde słowo... pamiętam też te emocje, które mi wtedy towarzyszyły...



„Chłopaki! Weźcie mnie ze sobą! Co???”

Odpowiedziała mi tylko szmerowa muzyka wielu kroków wzbogacona salwami śmiechu i nićmi płaczu. Poszli. A on stał i patrzył za odchodzącymi. Obok niego wśród chwastów siedziała dziewczynka. Polubił ją. Na swój sposób. Szczerze. Wykiełkowało to w nim wolno, nieśmiało. Było w tym coś nienaturalnie naturalnego! Przychodziła cicha owiana zapachem ziela, otulona szarą mgłą. A on zawsze był na miejscu. Nie wiedzieć czemu uważał, że to bardzo ważne. Że musi być tam gdy Ona przyjdzie. A Ona przychodziła. Patrzyła nań. Była dla niego dobra. Chciał się jej odpłacić. Dostrzegł w jej oczach barwę sentymentu, jej włosy pachniały melancholią. Ona go nieokaleczała. Przychodziła i przyjmowała z przychylnością fakt jego istnienia.
Pewnego dnia, gdy krople deszczu strącane ręką wiatru z zziębniętych liści ziela, upajały ziemię swoja nostalgicznie jesienną wilgocią, zobaczył, że ona odchodzi. Wiedział, że wróci. Był tego pewien. Choć zupełnie nie wiedział skąd ta pewność wynika. Wszakże nie znał Jej. Lecz Ją czuł! On Ją czuł! CZUŁ!
Mimo absolutnej pewności Jej powrotu, nie mógł się pogodzić z faktem, że musi on zostać. Chciał! Musiał!! Musiał pójść z nią. Inaczej wszystkie słowa wszystkich książek świata byłyby tylko zbiorem przypadkowych dźwięków. Ludzie zaś najnieszczęśliwszymi istotami obdarzonymi świadomością lecz obarczonymi obezwładniającą ich niemocą. Postanowił udowodnić że świat nie jest taki zły. Że on też czuje. By odwróciła się by odejść w mgłę, niebywały wysiłkiem woli zmusił się do przełamania strachu i niemocy i…. ruszył za nią!!
Robotnik odłożył kilof. Splunął. Jego żółta ślina powoli ściekła po jednej z cegieł, które piętrzyły się wśród zielska. Zsunął na czoło beret i ciekawie przyglądał się jak specjaliści z komisji delikatnie pakują do foliowego, czarnego, zaopatrzonego w ekspres worka, powalane pyłem ceglanym i tynkiem ciało dziewczyny. Wyglądała jakby spała.

- Patrz pan cholera! Taka młoda dziewucha! I że tez akurat taka młodą kobitkę musiało przywalić!! Ale, że też akurat, wtedy jak ona tu była! Musiał się rozpieprzyć ten MUR.


WD, wrzesień 1989


środa, 15 maja 2013

Zwyczajnie

Wiosna nas nie rozpieszcza. To co mowil Staszek jakis czas temu sprawdza sie co tydzien: tylko w weekendy jest zimno. Przychodzi poniedzialek to i slonce wraca. Teraz znow jest milo i przyjemnie, a na sobote znow zapowiadaja pogorszenie pogody.
Spokoj zapanowal -obym nie przechwalila! - dzieci jakby grzeczniejsze, mniej rozrabiaja. Kontynuujemy proby oduczania chlopakow ssania palców, co wciaz nagminnie czynia. Tym razem za rada pani z przedszkola zakupilam smoczki dla niemowlat. Bardzo ich tym zawstydzilam, i umowilismy sie, ze jesli zobacze palce w buzi to zamienimy palce na smoczki. Staraja sie bardzo, ale niestety, wciaz z malym sukcesem. O ile w ciagu dnia nie ma z tym problemow, tak wieczorem przed snem to istna katastrofa. Nie wiem juz co robic. Pocieszam sie mysla, ze nie widuje nastolatkow z paluchami w buzi .........

Natomiast ja odnowilam kontakt z kims sprzed 25 lat, kims, kto byl wtedy niezwykle wazny.. Chcialabym, zeby ta znajomosc sie rozwinela, chociaz zdaje sobie sprawe, ze tamte lata juz nie wroca....

Farba do scian zakupiona, czekam teraz na wene mojego meza, zeby te sciany pomalowal... albo sama to zrobie :)


sobota, 4 maja 2013

Jest i nowe łóżko!

Jest! Posprzatane, materace juz położone,  posciel sie wietrzy, az miło patrzec!




Tę  scianę trzeba zagospodarowac. Jeszcze nie wiemy jak. Coś wymyślimy.
I jak się Wam podoba?

piątek, 3 maja 2013

Angelka :)

A dla rownowagi, Angelka wraz z rodzicami urlop spedza w Turcji i przysyla takie obrazki, ze az zal dxxx sciska :) Chyba pierwszy raz naprawde jej zazdroszcze - zwlaszcza tej pogody!




weekend majowy

I mija powoli dlugi deszczowy weekend majowy. Jak dobrze, ze nie zdecydowalismy sie na wyjazd, jak to czynilismy rok i dwa lata temu. Jak juz mamy siedziec w domu, to najlepiej w swoim.
Chlopcy juz przywykli, zlapali nowy rytm, i jakos sobie radzimy. Zwlaszcza, ze rodzice z Angelka wyjechali i mamy dodatkowa przestrzen do zabaw. W miedzy czasie lapiemy chwile bez deszczu i jezdzimy na przejazdzki rowerowe, niezbyt dlugie, ale dobre i to.
Najwazniejszym wydarzeniem tego weekendu jest zmiana w pokoju chlopakow. Piotrek zdecydowal sie aby podniesc im lozka zwiekszajac im przestrzen w pokoju. Pomysl wyszedl bardzo spontanicznie, a realizacja okazala sie mozliwa.

Tak było - i tu wcale nie ma balaganu wg mozliwosci chlopcow. To taki tworczy nieład :)
Wiktor pomaga tacie

Łóżko stanęło

Noga juz pomalowana! Przez Wikotra!
 Piotrek rozważał malowanie pokoju, ale ze wzgledu na to, że malowanie po meblach wciaz trwa sciany musza poczekac!
Pierwsza drabinka

Prawie gotowe! I projektor juz zamontowany.
A efekt koncowy pokaze w osobnym poscie!