wtorek, 15 grudnia 2009

Uff...

Nowe zycie wciagnelo mnie, zawladnelo moim czasem i myslami. Pobudka ok 6 rano, powrot z Glowna ok 15. Rano ciemno, czesto mokro, zle sie jedzie. Powroty sa latwiejsze, bo jest jasno, ale jazda bardzo mnie wyczerpuje. 40 km w jedna strone to duzo.
Dzieci daja mi duzo radosci - odpoczywam przy nich bardzo. Pozwalaja oderwac sie od pracy, pochlaniajac calkowicie moja uwage.
Dalej nie mowia, aczkolwiek mozna sie z nimi dogadac. Odkryly tez do czego sluza kredki i wymalowaly swoj pokoj jak tylko sie dalo :) Zdjecia w naszych zdjeciach :)
Teraz jestem w domu, po malej, aczkolwiek bardzo bolesnej i niekomfortowej operacji. Mam nadzieje wyleczyc sie do konca tygodnia.
Tata moj mial w ub czwartek zawal, jest juz w domu, ale jutro jedzie do sanatorium kurowac swoje serduszko.
Jutro zaczyna sie tez maraton wigilijny. Pierwsza wigilia w szkole podstawowej juz jutro. W piatek w szkole wyzszej a w poniedzialek w szpitalu. Zobaczymy, czy bede na silach aby isc na jutrzejasza impreze.
Pozdrawiam wszystkich czytelnikow i mam nadzieje bywac czesciej!!