czwartek, 6 marca 2008

Legnica

Postaram sie teraz strescic, jak to bylo w Legnicy. Ze szpitala w Kowarach wyszlam we wtorek, 26 lutego. Stamtad pojechalismy prosto do Legnicy. Zobaczylismy dzieci i poszlismy zameldowac sie w hoteliku dzialajacym przy szpitalu.Hotelik jak to hotelik- jakos ujdzie ale zachwyconanie jestem. Za wiele obcych lozek w ostatnim czasie, tesknilam za domem,intymnoscia i prywatnoscia.Karmienie dzieci szlo dobrze, aczkolwiek trudno byc dochodzaca matka karmiaca. Pielegniarki nie byly konsekwentne i nie dzialaly wspolnie, jedna mowi to, druga tamto, same sprzecznosci. Umawiamy sie na karmienie, przychodzimy, a one juz nakarmione! Po ogledzinach dzieci stwierdzilismy, ze chlopcy sa do siebie podobni bardzo, smiem twierdzic, ze jednakowi. Czy wiecie ze blizniaki czkawke tez maja wspolnie? Razem zaczely i razem skonczyly, umieralismy ze smiechu!. Szpital nie stwarza dobrych warunkow do poznawania sie z dziecmi, niestety... Na szczescie juz w piatek, 29 lutego wrocilismy do domu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz