Taka jestem wlasnie nijaka, byle jaka. Wczoraj wyjechala Angelka po kilku dniach spedzonych razem. Znow bylo bardzo fajnie, normalnie, rodzinnie... I znow pojechala.. A mnie jest tak cholernie smutno. Zupelnie nie moge sie pozbierac. W domu balagan, zebrac sie nie moge aby ogarnac. Siebie, dom, wszystko. Pranie czeka, dobrze, ze zmywarka zmywa naczynia...
Nic to. Pomarudze troche i wezme sie do roboty. Jutro dentysta, pozniej Piotrus do szkoly. W sobote znow prawie caly dzien sama...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz