poniedziałek, 22 grudnia 2008

Przedswiatecznie.

Spalam niespokojnie. Wczoraj znow naszly mnie mordercze mysli z powodu personelu.
Staram sie tutaj nie pisac o sprawach sluzbowych, ale czasem mam ochote wrzeszczec z niemocy. Przeszlam sie po pokojach, w ramach rutynowej kontroli czystosci. I na szczescie. Bo samego poprawiania mialam na ok 2 godz intensywnej pracy. Niby byl jeszcze czas, bo mialo byc tak, ze pierwsi goscie sztuk 3 mieli przyjechac dzisiaj, nastepna dwojka jutro, a w srode kolejnych 11.
Ale wieczorem zadzwonil telefon. Duza rodzina (16 osob) szuka miejsca. Bo tam gdzie sa jest brudno. Niedobre jedzenie. I oni nie chca spedzac swiat w takich warunkach. Upchnelismy wiec ich u nas. I zamiast 16 gosci bedziemy miec 32. bardzo bardzo mnie to cieszy. I tym bardziej ciesze sie, ze moj nos nie zawiodl i przeszlam sie po pokojach.

Nie czesto sie zdarza, ze budze sie przed dziecmi. Jestem zmeczona, czuje, ze sie nie wyspalam. Do tego bierze mnie jakies przeziebienie. Juz dwa dni sie kuruje. Ale ten niepokoj przed przyjazdem gosci jest silniejszy. To szczegolny czas i chcialabym, aby goscie naprawde mieli fajnie podczas swiat.
Dzis oprocz dolozenia poscieli w pokojach, gdzie maja byc 'uciekinierzy' musze jechac do banku i tyle. Nie mam wiecej szczegolnej pracy.

Moje dzieci malutkie skonczyly wczoraj 10 miesiecy. Nie moge sie na nich napatrzec. Maja nieustanna potrzebe bliskosci. Jak jeden spi, a drugi sie bawi, ciagle chce chodzic do pokoju, gdzie jest brat. A jak w koncu przyjdzie ten spiacy brat to siadaja niemalze na sobie. Wczoraj jak zapalilam swiatlo to tak sie czule na siebie
patrzyli, ze az mi sie cieplo zrobilo.. Kochane robaczki. I sie zastanawiam, czy byloby tak jakbym wychowywala dwojke obcych dzieci w tym samym wieku? Czy to jest wyjatkowe dla blizniakow? Moge sie tylko domyslac poki badan nie zrobie, ale to beda jednojajowi chyba. Nie dosc, ze sa strasznie podobne, ale i maja jednakowe charaktery. Obaj pogodni, radosni, tak samo przytulasni i tak samo rozrabiaja. Na zabieranie zabawek reaguja tak samo.
Im bardziej sa zmeczeni tym glosniej protestuja :)

W ub tygodniu, jak robilam zakupy swiateczne, spotkalo mnie cos fajnego. Przed sklepem w Jeleniej szedl pan z podwojnym wozkiem, i tam byly blizniaki o dwa dni starsze od moich. (no zaczepilam go i podpytalam - to byl dziadek smykow)
Pawelek i Ania. Dalam panu wizytowke i mama tychze blizniakow do mnie napisala. Strasznie sie ucieszylam? Mam nadzieje, ze bedzie z tego fajna znajomosc. W Lodzi czesto bylismy zaczepiani przez ludzi z pytaniami typu czy to blizniaki? Rozne fajne i glupie komentarze, ale wzruszylam sie jak starszy pan na basenie powiedzial, ze tez jest blizniakiem, ale jego brat umarl dwa lata temu. Powiedzial to w taki
sposob, ze az mnie serce scisnelo.

No wlasnie, jeszcze nie pisalam jak bylo w Lodzi. Ale wroce do tego. Na razie sa zdjecia w galerii. Teraz juz dosyc pisania. Kawe dopilam i korzystajac z tego ze dzieci jeszcze spia ide podokladac posciel.
Pozdrawiam Wszystkich czytelnikow poniedzialkowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz