Wczoraj bylismy na rodzinnym brunchu w hotelu Holliday Inn. Wbrew obawom bylo kameralnie, smacznie i zabawnie. Bawilismy sie wszyscy razem, wspaniale spedzilismy czas. Chlopcom najbardziej podobalo sie malowanie tatuazy. Wiktorek skusil sie nawet na malowanie wlosow :)
Czyli fajnie udany, przyjemny dzień. I dobrze, czasem trzeba tak na luzie i rodzinnie...
OdpowiedzUsuńLuz to podstawa :)) Dobra zabawa też :)))
OdpowiedzUsuń