Kilka dni minęło zanim oswoiłam się z tym nowym światem.
Naprawde, tam było jak w bajce. Zupełnie inna roślinność. Zapach unoszący się w
powietrzu którego długo nie potrafiłam nazwać. A to był przede wszystkim rozmaryn,
zmieszany z zapachem lawendu oraz zapachem dojrzewających fig i oliwek. Były tez
niesamowite dzwieki cykad, których tez nie potrafilam nazwac. Myslalam ze to jakies skrzeczace ptaki, które
brzmiały mniej wiecej jak zakłócenia na lini telefonicznej. Pierwsze dni spędziliśmy głównie na plazy i na
zwiedzaniu okolicy. Było bardzo gorąco, pomimo że to był już koniec sierpnia.
Każdego dnia ponad 30 st. Chłopcy czas spędzali głownie w wodzie, co bardzo dobrze
wpływało na ich apetyt, ale nie na zmęczenie.
Zasypiali dopiero ok. 20:30-21:00 ale wstawali tradycyjnie po 5 rano,
nie wiem czy raz pospali co najmniej do szóstej. Na szczescie w apartamencie
mielismy Internet, który wykorzystywałam głownie do puszczania im bajek na you
tube.
Chorwacja 2012 - ogolnie to sa zdjęcia tzw ogolne, przedstawiające nasze codzienne zycie w Chorwacji. Pod zdjęciami sa tez opisy.
Siedze sobie i mysle, co powinnam jeszcze napisac, o czym zapomniałam.
Mam te miejsca caly czas w glowie i po prostu jak mi się będzie przypominalo to
będę aktualizowala posty albo dodam nowe.
Cykady na wyspie Murter:
cdn.