niedziela, 28 grudnia 2008

Zdjecia swiateczne :)

No to zapraszam do galerii swiateczno sniegowej :)

Tutaj :)

sobota, 27 grudnia 2008

I po swietach.

Swieta swieta i po swietach. Jutro odjada swiateczni goscie, i zaczyna sie najazd gosci sylwestrowych. Wszystko sie udalo, aczkolwiek byly to bardzo pracowite swieta.
Zeby gosciom bylo smacznie, czysto i wygodnie trzeba sie troche postarac. Ale tak to juz jest w naszej branzy.
Wigilia sie udala, prezenty tez, chociaz twinsom najbardziej podobalo sie zwykle plastikowe, grzechoczace koleczko :) Dostaly tez sanki, i moze uda sie nam je dzis wyprobowac :)
No wlasnie, zima przyszla dokladnie w wigilie, zasypalo nas, przymrozilo, mamy naprawde bajkowe krajobrazy przy minusowej temperaturze.
I tyle tytulem wrazen swiatecznych. Wracamy do rzeczywistosci, niekoniecznie szarej :)

wtorek, 23 grudnia 2008

Smiesznostki takie fajne :)

Znow sie powalilo i posypalo, ale szkoda o tym gadac, ludzka glupota nie zna granic. Jednakze najwazniejsze, zebysmy my byli w porzadku, a reszta? Inni z pewnoscia zaplaca za wyrzadzone zlo. Nie chce o tym pisac ani myslec, wole skupic sie na fajnych sprawach.

Elfiki moje najslodsze

Mikolaj Angelkowy

Mikolaj Piotrusiowy

Angelka z moimi rodzicami w drodze. Moze przed zmrokiem dojada. No na razie tyle, wracam do swoich obowiazkow.

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Przedswiatecznie.

Spalam niespokojnie. Wczoraj znow naszly mnie mordercze mysli z powodu personelu.
Staram sie tutaj nie pisac o sprawach sluzbowych, ale czasem mam ochote wrzeszczec z niemocy. Przeszlam sie po pokojach, w ramach rutynowej kontroli czystosci. I na szczescie. Bo samego poprawiania mialam na ok 2 godz intensywnej pracy. Niby byl jeszcze czas, bo mialo byc tak, ze pierwsi goscie sztuk 3 mieli przyjechac dzisiaj, nastepna dwojka jutro, a w srode kolejnych 11.
Ale wieczorem zadzwonil telefon. Duza rodzina (16 osob) szuka miejsca. Bo tam gdzie sa jest brudno. Niedobre jedzenie. I oni nie chca spedzac swiat w takich warunkach. Upchnelismy wiec ich u nas. I zamiast 16 gosci bedziemy miec 32. bardzo bardzo mnie to cieszy. I tym bardziej ciesze sie, ze moj nos nie zawiodl i przeszlam sie po pokojach.

Nie czesto sie zdarza, ze budze sie przed dziecmi. Jestem zmeczona, czuje, ze sie nie wyspalam. Do tego bierze mnie jakies przeziebienie. Juz dwa dni sie kuruje. Ale ten niepokoj przed przyjazdem gosci jest silniejszy. To szczegolny czas i chcialabym, aby goscie naprawde mieli fajnie podczas swiat.
Dzis oprocz dolozenia poscieli w pokojach, gdzie maja byc 'uciekinierzy' musze jechac do banku i tyle. Nie mam wiecej szczegolnej pracy.

Moje dzieci malutkie skonczyly wczoraj 10 miesiecy. Nie moge sie na nich napatrzec. Maja nieustanna potrzebe bliskosci. Jak jeden spi, a drugi sie bawi, ciagle chce chodzic do pokoju, gdzie jest brat. A jak w koncu przyjdzie ten spiacy brat to siadaja niemalze na sobie. Wczoraj jak zapalilam swiatlo to tak sie czule na siebie
patrzyli, ze az mi sie cieplo zrobilo.. Kochane robaczki. I sie zastanawiam, czy byloby tak jakbym wychowywala dwojke obcych dzieci w tym samym wieku? Czy to jest wyjatkowe dla blizniakow? Moge sie tylko domyslac poki badan nie zrobie, ale to beda jednojajowi chyba. Nie dosc, ze sa strasznie podobne, ale i maja jednakowe charaktery. Obaj pogodni, radosni, tak samo przytulasni i tak samo rozrabiaja. Na zabieranie zabawek reaguja tak samo.
Im bardziej sa zmeczeni tym glosniej protestuja :)

W ub tygodniu, jak robilam zakupy swiateczne, spotkalo mnie cos fajnego. Przed sklepem w Jeleniej szedl pan z podwojnym wozkiem, i tam byly blizniaki o dwa dni starsze od moich. (no zaczepilam go i podpytalam - to byl dziadek smykow)
Pawelek i Ania. Dalam panu wizytowke i mama tychze blizniakow do mnie napisala. Strasznie sie ucieszylam? Mam nadzieje, ze bedzie z tego fajna znajomosc. W Lodzi czesto bylismy zaczepiani przez ludzi z pytaniami typu czy to blizniaki? Rozne fajne i glupie komentarze, ale wzruszylam sie jak starszy pan na basenie powiedzial, ze tez jest blizniakiem, ale jego brat umarl dwa lata temu. Powiedzial to w taki
sposob, ze az mnie serce scisnelo.

No wlasnie, jeszcze nie pisalam jak bylo w Lodzi. Ale wroce do tego. Na razie sa zdjecia w galerii. Teraz juz dosyc pisania. Kawe dopilam i korzystajac z tego ze dzieci jeszcze spia ide podokladac posciel.
Pozdrawiam Wszystkich czytelnikow poniedzialkowo.

wtorek, 16 grudnia 2008

Po powrocie

Jestesmy juz od niedzieli w domu, po bardzo intensywnym pobycie w Lodzi. Dzieci wyraznie zachwycone byly powrotem do domu, widac bylo ze poznaja swoje miejsce.
Zajelo nam 24 godz aby przywrocic dzieci do normalnosci.
Byli kompletnie rozregulowani, zarowno zywieniowo jak i wypoczynkowo. Nie bylo nocy bez pobudki, poranki zaczynaly sie nam ok 5 rano. Przebywanie w miejscach nieprzystosowanych dla dzieci raczkujaco - wstajacych to duze wyzwanie. Cala uwaga musi skupiac sie na maluchach, przez co uwage tracili inni - za co bardzo przepraszam.
Ale juz po wszytskim. Dzieci ladnie jedza o swoich porach a dzis przespaly cala noc, zbudzilam sie dopiero po 7!
Jak to bylo w Lodzi opisze wkrotce. Na razie mam tyle pracy, ze nie wiem, za co sie zabrac. A swieta juz za tydzien.. chyba wpadlam w przedswiateczny wir...

PS. Wiktorek tez juz robi brawo, a obaj potrafia przejsc kilka kroczkow za pudelkiem po pampersach.

Ps. w naszych zdjeciach sa juz zdjecia z Lodzi, a takze kilka nowych w 10 miesiacu :)
A w filmikach nowe filmiki (4 ostatnie). Zapraszamy do ogladania :)

sobota, 6 grudnia 2008

Mikołajki


Przesylamy wszytskim mikołajkowe pozdrowienia!
A jutro wybieramy sie do Lodzi. Znow mnostwo wrazen przed nami :)

środa, 3 grudnia 2008

Brawo!

Angelka pojechala szybciej niz przyjechala. Spedzilysmy mnostwo czasu razem, porobilysmy juz swiateczne zakupy (czyt. prezenty). Zostalo mi jeszcze kupic prezent dla Angelki i Piotrusia, ale wiem co, wiec klopotu nie bedzie.
W niedziele natomiast, po wyjezdzie Angelki, wzielismy sie za tzw generalne porzadki, co bylo dobra terapia na pustke, jaka ogarnela mnie po jej wyjezdzie.

A w sobote, 29 listopada, Wiktor zaczal stawac na nogi. Od razu stoi bardzo pewnie, zupelnie inaczej niz Stas, kiedy zaczal stawac.
Stas natomiast dzisiaj po raz pierwszy bil brawo, i cieszyl sie ze swojej nowej umiejetnosci :)
Poza tym nie dospali sie podczas popoludniowej drzemki, przez co sa super marudni, i jakby ktos chcial ich dzisiaj kupic to .... to i tak ich nie sprzedam :)