piątek, 28 listopada 2008

Zimowe ufoludki

Snieg nas zasypal w ubieglym tygodniu i wciaz sa jego pozostalosci, choc wczoraj byla spora odwilz. Mielismy mala, ale bardzo meczaca i irytujaca grupe, a potem Piotrus musial odsniezac. Chyba 4 dni odsniezal zanim wszystko ogarnal, a wczoraj snieg zsunal sie z dachu przed drzwiami i znow mial co robic. No coz. Takie uroki zimy.
Generalnie wszyscy moi znajomi wiedza, ze ja lubie snieg i zime. Sanki, narty, osniezone pola. No i oczywiscie snieg to takze goscie, chociaz zapowiada sie, ze bedzie duzo grup w te ferie a wtedy snieg nie musi gwarancja powodzenia ferii :)

Chlopcy tez mieli pierwsze spotkanie ze sniegiem, ale nie byli zachwyceni. Posadzilam ich na sniegu, ale siedzieli jak na szpilkach. Moze zmeczenie?
Wozkiem po sniegu NIE DA sie jezdzic. Trzeba wiec szybko zaopatrzyc sie w sanki.

No a dzis przyjezdza Angelka (juz jest w drodze) co straaasznie mnie cieszy. Zapowiada sie mily weekend, czego zycze wszytskim moim czytelnikom :)

A tu zielone ufoludki!

3 komentarze:

  1. Mój Wiktor to taki sam ufoludek - ma identyczny kombinezon na śniegi a Zuzia pomarańczowy z tej samej rodziny biedronek :D
    Mamy jeszcze dodatkowo kurtki, które kosztowały majątek a są w przeciwieństwie do kombinezonów totalnie niepraktyczne.

    Może chłopaki od Alaski wolą Florydę? :) albo LASKI hi hi.
    Całusy dla was wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak zachwytu nad sniegiem? Hmmm, to i tak nic w porównaniu do pierwszej, głosnej reakcji pełnej niezadowolenia mojego Bartka. Bo wyobraź sobie, że snieg przykleja się do butów! Straszne! :-)
    Pozdrawiam ufoludki ;~)
    Ally

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju jeju :) jaka piekna zima u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń