środa, 8 października 2008

Pierwszy katar, pelzajacy Wiktorek i sloneczna jesien

Wiktorek od kilku dni szykuje sie juz do siadania. Od dwoch dni zabiera sie do raczkowania, nawet zdarza mu sie przejsc kilka kroczkow na czterech, ale pelzanie wciaz jest najlatwiejsze. Wczoraj chcialam nagrac go wlasnie raczkujacego, ale.. znow latwiej bylo pelzac :)
Moj kochany leniuszek!


(kilka nowych filmikow rowniez w naszej filmowej galerii)


Poza tym Stas jest podziebiony, zlapal jakis katarek. Na razie wszystko pod kontrola, leci woda z nosa, jest troche bardziej marudny. Za to Wicus nie ma apetytu, zjadl pol sniadanka, pol obiadu,
Teraz (o 16) wciagnal butle mleka, mam nadzieje, ze to tylko brak apetytu a nie poczatek czegos.

No i mamy przepiekna, zlota, polska jesien. Slonce grzeje, krajobraz mieni sie wszystkimi kolorami zlota. Uwielbiam te klimaty. Podobnie jak prawdziwa, biala zime. To wlasnie tego najbardziej brakowalo mi w Rotterdamie, ktory byl przez caly rok szary.
Nie bylo dzis pradu przez pol dnia, wzielismy sie wiec za prace zewnetrzne. Piotrus zamiatal liscie, ja mylam okna, dzieci siedzialy w fotelikach a Lord nas wszystkich pilnowal :)

2 komentarze:

  1. Cudnie, taki mnie zachwyt nad Wiktorem ogarnął :) Ja też chce żeby choć tak pełzały te me maluchy :)) A jak grzecznie siedzą łał :) Bravo chłopaki.

    OdpowiedzUsuń