niedziela, 9 sierpnia 2009

Plaza i Zamek Czocha

No i wybralismy sie z chlopcami pierwszy raz na plaze nad jeziorkiem Czocha. Poniewaz bylo juz popludnie myslelismy, ze na plazy bedzie spokoj. Nic bardziej mylnego. Plaze zalegaly tlumy.
Stas sie chyba przestraszyl tego halasu, woda go przerazila i absolutnie nie chcial dac sie przekonac. Za to Wiktorek jak juz zaskoczyl, jakie to fajne nie chcial z wody wyjsc. Sila trzeba go bylo wyciagac, wycierac, ubierac. Zawodzil jeszcze dlugo, nawet w drodze na zamek. Dopiero w restauracji jak dostal chlebka to zapomnial o minionych atrakcjach.
A my jak panstwo zjedlismy pyszny obiadek w knajpce na zamku, i fajnie bylo tak zostac obsluzonym. Piotrus zjadl dorsza po admiralsku a ja smazony cambernet na salatach.
I humor mi sie poprawil, bo w skrzynce znalazlam maila niespodzianke, ktory byc moze jest drogowskazem na przyszlosc...
Maly kolaz, nie wiem czemu nie wyrazny a wiecej zdjec tutaj

2 komentarze:

  1. heh w niedziele to wszyscy lecą nad wode :) na Watra w Uniejowie tez tłumy...pozdrawiamy slonecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne dzieciaki :-)) Moje maleństwo jest na obozie języka polskiego pod Krakowem i jest zachwycona. A my jutro obchodzimy 20. rocznicę ślubu! Weterani z nas obok Was, nowożeńców :-)) Amelia

    OdpowiedzUsuń