Przyjmij rzeczy
z którymi wiąże Cie los
i kochaj ludzi,
do których los Cię zbliża,
a czyń to z całego serca.
(Marek Aureliusz)
Książeczkę z tym i innymi tekstami o miłości oraz książeczki o Kreciku a także mnóstwo innych cudnych prezentów przywiozła nam serdeczna przyjaciółka, która z przygodami dotarła do nas z Czech. Wieczór spędziłyśmy przy butelce wina, po którym rano trochę bolały nas głowy. Obaj panowie bez protestów przyjęli nową ciotkę na łono rodziny i traktują ją jakby była z nami od zawsze. I jako jedyna nasza koleżanka nie ma problemu z rozpoznaniem chłopców, choć nigdy ich wcześniej nie widziała. Dziś była na długim spacerze, łapiąc w obiektyw nasze miasteczko z innej perspektywy. Zachwyt nad chłopcami i psem trwa do teraz. Później mamy w planach pizze mady by Peter z jakimś super drinkiem z tonikiem serwowanym przez naszego gościa. A jutro w drodze na dworzec zjemy sobie czeski obiad. Czyżby knedliki?
Cieszę się, że jest Wam dobrze.
OdpowiedzUsuńO książeczce krecikowej przy okazji opowiem, żeby opisem wydarzenia nie popadać w dziejową martyrologię ;-)
Pozdrawiam.
Pozdrowienia dla wszystkich :-)) Wieki temu siedziałyśmy razem przy winie....przenoszę się do was wirtualnie :-)) Tao
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Ciebie, Amelii i chlopakow :)
OdpowiedzUsuńnooo ciesze sie z Wami! pozdrawiam i spiewam co sil w plucach starcza "czerwoneee koralaleeeeeeeeee czerwoooneee niczym winooooo"- pucharek za Wasze zdrowko wznoszac!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie panie, które musiały mieć czkawkę, bo wspominałyśmy każdą osobę "na każdym miejscu i o każdej dobie". Tym razem nie było ogniska (nie wiem, dlaczego :-)) i jedynym stworzeniem, które "kładło się" na śniegu, był Lord. Hau, hauuu... Amelia
OdpowiedzUsuń