Było cicho, spokojnie, zielono, słonecznie. Chlapaliśmy sie w jeziorku, pływalismy rowerami wodnymi. Jedlismy lody, gofry, desery owocowe. Tak naprawde to nie ma o czym pisac, bo pobyt byl dosc monotonny, co nie znaczy ze nudny. Byli tam rowniez nasi znajomi, z ktorymi spedzalilismy troche czasu.
Rozczarowaly nas jedynie warunki pobytu - cena nie byla proporcjonalna do oferowanego 'komfortu'. Nie mniej jednak w domku bywalismy tylko na czas snu i posilkow, wiec dalo sie przezyc, taras w domu na szczescie zrekompensowal pozostale niewygody.
Wiktorkowi w piatek, 5 lipca wypadła druga jedynka.
Teraz szykujemy sie do kolejnego urlopu, w drugiej polowie sierpnia - pojedziemy tym razem do Czarnogory. Dluga podroz przed nami, 1700 km. Znalezlismy fajny apartament w przyzwoitej cenie, tanszy od domku w Lagowie!!! Ale slonce i wspaniale wrazenia gwarantowane!
http://czarnogora.kissdesign.pl/52/ulcinj-czarnogora/
Gratuluję udanego wypadu. My czekamy do sierpnia, na wylot wakacyjny, a póki co to tylko dom, dziadkowie i place zabaw ;).
OdpowiedzUsuńOch, jak Wam super! My też chcieliśmy się wybrać gdzieś dalej ale nasze dzieci ciężko znoszą 3-godzinną drogę do dziadków :/ Marudzą, płaczą, nie chcą spać.. Nie widzę nas na jeszcze dłuższą trasę :( Ps. Łagów jest niedaleko moich rodzinnych stron. W dzieciństwie bywałam tam z rodzicami :)
OdpowiedzUsuńMarta, my mamy za soba juz Chorwacje, 1300 km, i poszlo bezproblemowo, wiec warto sprobowac te 400 km dalej (oczywiscie podroz rozkladamy na dwa dni!)
UsuńDziwna sprawa, bo pisałem tu komentarz, a się nie pojawił. Nie ważne, napiszę jeszcze raz ;).
OdpowiedzUsuńPolecam jazdę nocą, jeżeli kierowca nie ma z tym problemu. Dwa lata temu wyjeżdżaliśmy na wakacje na drugi prawie koniec Polski - ponad siedemset pięćdziesiąt kilometrów, jedenaście i pół godziny za kółkiem. Wyjeżdżaliśmy o pierwszej w nocy - Szymon spał pięknie do wpół do siódmej rano następnego dnia. Do tego drogi ruch na drodze o wiele mniejszy. Tyle, że ryzyko większe, bo nocą się gorzej jeździ - to już odpowiedzialność większa na barkach kierowcy.
Zdecydowanie się zgadzam. My co prawda za granicę jeszcze nie jechaliśmy, ale jadąc ze Szczecina do Zakopanego wyjeżdżamy zawsze koło 3-4 nad ranem, żeby choć trochę drogi upłynęło nam przy mniejszych korkach, kiedy dziecko śpi, i kiedy nie jest jeszcze tak gorąco. Najlepiej jeśli mama i tata mają prawo jazdy, wtedy mogą się zmieniać.
UsuńU mnie tak jest, że i ja i Mama Sz. mamy prawo jazdy, ale ja jeździć kocham a Mama Sz. nie lubi - więc nie ma problemu, zawsze ja prowadzę :).
UsuńJazda noca odpada - oboje tego nie lubimy. Planujemy wyjechac ok 4-5 rano, ale i tak jednego dnia nie zrobimy calej drogi. I na szczescie prowadzimy oboje. Mamy duzy, wygodny samochod, co tez znacznie podnosi komfort jazdy.
UsuńNo zgadza się, jak przesiedliśmy się z Renault Clio 1 ph3 na Renault Scenic 1 ph2 to różnica była duża i ta sama trasa na Mazury jakoś w tym drugim minęła przyjemniej ;). A z jazdą nocą nie mam problemów :).
UsuńApetyczne te gofry :) A co do cen i komfortów za nie oferowanych, mam podobne doświadczenia...
OdpowiedzUsuńWitam, chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w kilku naszych zabawach.
OdpowiedzUsuńW jednej do wygrania są bardzo fajne gadżety z bajki Uniwersytet Potworny (bluzeczka, torba sportowa, przybory), w drugim jest możliwość przetestowania ciekawej gry edukacyjnej dla dzieciaczków, trzeci jest konkursem fotograficznym w którym można wygrać śliczny i mięciutki ręczniczek, poduszeczkę lub apaszkę.
Nie chciałabym nadużywać Waszej cierpliwości i nie wkleje linków, ale jeśli jesteście zainteresowani, którąś z wyżej wymienionych zabaw to zapraszam na mój profil do bloga "Babylandia". Po boku są banerki konkursowe, więc łatwo trafić na to co Was ciekawi. Jeżeli jednak nie jesteście zainteresowani to z góry chciałabym bardzo przeprosić za tę reklamę...
Pozdrawiam cieplutko
Marta