Chlopaki pieknie sie rozgadali, o czym juz wspominalam.
Chlona slowa jak gabka i w niektorych sytuacjach az mnie zatyka z wrazenia a usmiech nie potrafi zejsc mi z ust :)
Z zycia wziete:
Piotrek mowi dzis do mnie: daj mi jakies pieniadze. Na co Stas sie wtrąca i mowi: Ale mama nie jest bankomat :D
W ub tygodniu wstalam z potwornym bolem glowy. Wzielam apap, popilam kawa, wstaly dzieci.
Mowie do nich:
- Prosze ladnie zjesc sniadanko, bo mnie glowa boli.
na co Wiktorek mowi:
- Winko pilas mamusiu??
Glowa bolala dalej, ale humor mi sie zdecydowane poprawil :-)
Jeszcze akcja z czerwca, ktora gdzies zapisalam:
Akcja w lazience - poszli sikac (oczywiscie razem), i spuszczaja wode kilka razy. Wolam: Co wy tam robicie z ta woda?
A Wiktor mowi: "Patrze jak dlugopis ucieka"
ide do lazienki, Stas nachylony nad kiblem i mowi: jeszcze raz, Kitolek, nie polecial!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz