Bylismy dzisiaj na spacerze, po raz pierwszy od kilku dni. Pogoda sie troche poprawila, przestalo wiac, i generalnie zrobilo sie milo. Sama z przyjemnoscia latalam z wozkiem po gorkach. Lord mi zwial i znalazl sie dopiero na koniec spaceru. Teraz bola go nogi i spi. Podobnie jak dzieciaki, spia jak zabite.
A w gorach, na Snieznych Kotlach pojawil sie pierwszy snieg... a przeciez mamy wciaz kalendarzowe lato...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz