wtorek, 11 września 2012

Chorwacja cz II – nasi gospodarze, figi i osmiornica :-)


Zajechalismy do miejsca przeznaczenia ok. 12:30. Zgodnie ze wskazówkami wjechaliśmy właściwie prosto na plaze. Zostawilam chłopaków, którzy natychmiast wskoczyli do wody a sama poszlam szukac nam apartamentu.
W pierwszej lini brzegowej były miejsca, ale było troche drogo. Poszlam więc w okolice agencji, która proponowala mi bardzo tanie apartamenty ale dopiero za kilka dni. I to był strzal w dziesiątkę.
Znalazlam dom z apartamentami u prywatnej osoby. I Pietro, 3 sypialnie, dwie lazienki, dwa tarasy, widok na morze, kuchnia z pelnym wyposażeniem, klimatyzacja. Po prostu ekstra. Bardzo szybko tez dogadaliśmy się co do ceny.
Już po wczasach mogę dodac refleksje, ze trafiliśmy wspaniale. Gospodarze bardzo życzliwi, ciagle zapraszali nas na poczęstunki, gospodyni Marija dawala w garnuszku rozne lokalne smakołyki do sprobowania. Dla mnie hitem okazaly się swieze figi, które w niczym nie przypominaja tych suszonych, które można dostac w PL. Figi rosły wszędzie, niemalze jak chwasty. Za naszymi oknami mielismy drzewa figowe na wyciagniecie reki. Jakie one były dobre!




W linku poniżej zdjęcia apartamentu oraz drogi na plaze. Nie wiem, czy było ze 100 m.
Fajne było tez to, ze na plazy można było zostawic koc i sobie pojsc. Była to taka rezerwacja miejsca. Nikt  tego nie ruszyl.


W drugim tygodniu pobytu do apartamentu na II p dojechala bardzo sympatyczna para polakow, z którymi bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Oporcz nas dom zamieszkiwali jeszcze Czesi oraz para Niemcow.
Nasi gospodarze w tym czasie gościli swoja rodzinę z Serbii. A ponieważ szykowali się do wyjazdu do domu Marija i Nikola zaprosili wszystkich gości na pożegnalny obiad. To było wspaniale doświadczenie – tyle narodowości przy jednym stole. Głownym daniem na obiad była … osmiornica. No coz. To nie jest moje ulubione danie, hahahaha



Lokalna integracja :-)  zdjęcia z obiadu :)

Jednego dnia nasz gospodarz Nikola zabral nas swoja motorowka na wyspę. Opowiadal o swojej pracy, ze zajmuje się budowaniem kamiennych domow. Nie udalo nam się okreslic, z powodu bariery językowej, czy on ma firme z bratem, czy brat ma firme, czy pracuja u kogos – nie ma znaczenia. Wycieczka była super, zwłaszcza, ze w drodze powrotnej uciekaliśmy przed burza :)

Wyprawa motorówką - zdjęcia trochę ciemne, aparat sam (???) się przestawil. 


I jeszcze zolwie, ktore chodza po podworku, fantastyczne!




cdn.